Nadchodzący sezon będzie niezwykle wymagający dla Damiana Dróżdża. Młody zawodnik Betard Sparty Wrocław po raz pierwszy w karierze startować będzie w gronie seniorów, a to oznacza większą rywalizację o skład i mniejszą liczbę występów. 21-latek przekonał się o tym w sobotę, bo choć był wpisany do składu na mecz z Fogo Unią Leszno pod numerem dziesiątym, to nie wyjechał do ani jednego wyścigu.
- Ciężko ogląda się takie spotkanie z parku maszyn. Byłem w pełni gotowości i czekałem kiedy uda się wyjechać na tor. Nie chciałbym zdradzić, o czym rozmawialiśmy z trenerem. Byłem jednak gotowy do zawodów. Jestem lekko kontuzjowany. Klub stwierdził, że lepiej dać mi odpocząć i tyle - mówił po zawodach zawodnik Betard Sparty.
Dróżdż może być w tym roku jedną z "ofiar" nowego regulaminu. Zespoły rywalizujące w PGE Ekstralidze zyskały bowiem nowego zawodnika rezerwowego. We Wrocławiu jest nim Max Fricke i to właśnie on zastępował Dróżdża już od pierwszej serii startów. Australijczyk zdobył przeciwko leszczyńskim Bykom 4 punkty i bonus.
ZOBACZ WIDEO Kapitalne ściganie na torze w Daugavpils!
- Damian jest po upadku w Anglii. Jego rehabilitacja zakończyła się w tym tygodniu. Jeździł bardzo mało. Zaledwie jeden trening, nawet nie ścigał się zbytnio spod taśmy, więc trudno było, aby sobie poradził w tym meczu. Ryzyko było za duże, bo mogło dojść do jakiegoś niegroźnego uślizgu. Nie było takiej potrzeby, by ryzykować. W Anglii też przez kilka najbliższych dni nie będzie startować, więc na spokojnie potrenować i będzie się ścigać, gdy będzie na 110 proc. sprawny - wytłumaczył swoją decyzję menedżer Rafał Dobrucki.
Na niekorzyść Dróżdża przed inauguracją sezonu w Polsce wpłynął fakt, że niedawno zanotował on wypadek w meczu na Wyspach Brytyjskich, gdzie reprezentuje barwy Belle Vue Aces. Żużlowiec doznał kontuzji ręki i skutkowało to przerwą w treningach. - Jeździłem w czwartek na treningu. Były też wyścigi spod taśmy i wszystko wyglądało dobrze. Dlatego myślałem, że dostanę szansę wyjechania na tor, ale tak się nie stało. Można powiedzieć, że ręka jest już wygojona. Tylko lekki ból mi doskwiera - zapewnił zawodnik klubu ze stolicy Dolnego Śląska.
Dróżdż jest też przekonany, że w kolejnych meczach dostanie swoją szansę. Polski żużlowiec nie czuje się bowiem gorszy od Maxa Fricke'a. - Nikt nie powiedział, że mam być gorszy od Fricke'a. To się okaże w trakcie sezonu. Może być tak, że nagle mi troszkę lepiej iść i to ja będę jeździć. Nie jestem z osób, które przesądzają przed sezonem jak będzie. Staram się wykonać moją pracę jak najlepiej - zapewnił.