Pogoda w tym roku dała się mocno we znaki żużlowcom z PGE Ekstraligi. Kilka drużyn bardzo późno wyjechało na własny tor po zimowej przerwie. Tak było chociażby w przypadku Betard Sparty Wrocław. W efekcie wrocławianie przed inauguracją rozgrywek ligowych nie odjechali ani jednego spotkania sparingowego.
- Jeszcze się chyba tak nie zdarzyło, abym do ligi podchodził bez jakiegokolwiek sparingu - przyznał wprost Maciej Janowski po sobotnim spotkaniu, w którym wrocławianie zremisowali z leszczynianami 45:45, a on sam zdobył 12 punktów.
Na dobrym poziomie pojechali też pozostali liderzy Betard Sparty - Tai Woffinden oraz Vaclav Milik, co zdaniem Janowskiego pokazuje, że rozgrywanie sparingów nie zawsze jest konieczne. - Nie zawsze sparingi odzwierciedlają mecze ligowe. Sam nie jestem fanem ścigania spod taśmy na treningach. Nie jechaliśmy żadnego sparingu, a nie poszło to w złą stronę - dodał.
Decyzji o braku jakiegokolwiek meczu sparingowego bronił też menedżer Rafał Dobrucki. - Mieliśmy bogaty kalendarz, jeśli chodzi o sparingi. Jak się stało, to wszyscy widzieli. Pogoda nas nie rozpieszczała, więc zostało nam szukanie wśród naszych sparingpartnerów możliwości potrenowania, bo na sparingi nie było szans. Potem podjęliśmy decyzję, by skupić się na treningach i do inauguracyjnego meczu w swoim środowisku. To było prawidłowe. Wiele drużyn było nierozjeżdżonych. Zawodnicy mieli mało jazdy, więc było pewne ryzyko z tego tytułu - wytłumaczył Dobrucki.
ZOBACZ WIDEO Oficjalne intro PGE Ekstraligi 2018
Janowski nie ukrywał jednak, że po zimowych pracach na torze na Stadionie Olimpijskim nawierzchnia uległa mocnej zmianie i miejscowi zawodnicy będą potrzebować jeszcze nieco czasu, aby dobrze się do niej dopasować.
- Ten tor cały czas pracuje. Z dnia na dzień się zmienia. Mieliśmy intensywny początek sezonu. Ten tydzień był taki, że jeździliśmy praktycznie codziennie i na każdym treningu nawierzchnia była inna. My też się go uczymy. Unia Leszno przyjechała do nas w mocnym składzie i ciężko się z nimi rywalizowało - stwierdził lider Betard Sparty.
Dobra wiadomość dla fanów klubu z Dolnego Śląska jest taka, że zmiany na torze powinny skutkować większą dawką emocji. Było to już widać podczas sobotniego meczu, w którym nie brakowało ciekawych ataków. - Nawierzchnia jest dość mocno wymieniona i wydaje się być lepsza do ścigania. Oby tak było dalej. Potrzebujemy jednak jeszcze chwilę czasu z nią - zakończył Janowski.