W niedzielę Zdunek Wybrzeże Gdańsk zdobyło 64 punkty i 8 bonusów. To olbrzymi wydatek dla klubu. Czy gdańszczanie są na to gotowi? - Nawet jeżeli nasi zawodnicy będą zdobywali tyle punktów w kolejnych meczach, wciąż będziemy gotowi płacić pieniądze za punkty. Dzięki wsparciu władz miasta i sponsorów klubu patrzymy ze spokojem w przyszłość, co oczywiście nie oznacza, że nie szukamy kolejnych środków. Cieszymy się też, że kibice tak licznie przyszli na nasz mecz. Z jednej strony to przypływ gotówki dla klubu, ale z drugiej sygnał dla sponsorów, że stoi za nami rzesza fanów - powiedział Tadeusz Zdunek.
Tak wysokie zwycięstwo pozwoliło gdańszczanom na wyjście na pozycję lidera. - Jesteśmy spokojni i nie podpalamy się, choć tacy zawodnicy jak Claus Vissing też niejednokrotnie pokazali na co ich stać i na ich tle wypadliśmy bardzo dobrze. To jednak dopiero pierwsze spotkanie i czekamy na kolejne - dodał prezes klubu znad morza.
Postawa drużyny u progu sezonu utwierdza Tadeusza Zdunka w tym, że dobrze przepracowano w Gdańsku okres transferowy. - Cały czas uważam, że to jeden z najmocniejszych zespołów ligi, jak nie najmocniejszy. Wielu obawiało się postawy Michała Szczepaniaka, a ten jest chyba największym profesjonalistą w naszym zespole, przygotowany do wszystkiego. Twierdzi, że u nas odżył i to dla niego duża szansa. Możemy mieć z niego dużą pociechę - podkreślił.
Zdunek Wybrzeże ma więcej sponsorów niż w 2017 roku, a wciąż mile widziani są kolejni. To wszystko ma zbudować wielkie podstawy pod klub, który ma w niedalekiej przyszłości walczyć o coś więcej. - Specjalnie zostawiliśmy na bandach i na tablicach kilka wolnych miejsc by zachęcić sponsorów, że jest jeszcze miejsce. Coraz więcej firm się do nas zgłasza i było to widać na stadionie. Tego jeszcze nigdy nie było w Gdańsku - stwierdził Zdunek.
ZOBACZ WIDEO Oficjalne intro PGE Ekstraligi 2018