Robert Lambert: Chcę być mistrzem świata. Ekstraliga? Mogłem w niej jeździć i nie robić punktów (wywiad)

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Robert Lambert
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Robert Lambert

Robert Lambert udanie zainaugurował sezon 2018 w Polsce. Dla żużlowca z Wielkiej Brytanii będzie to drugi sezon w polskiej lidze, ale na wyższym poziomie. Po pierwszym meczu w Lublinie widać, że chce odegrać czołową rolę w lidze.

Na inaugurację sezonu Speed Car Motor Lublin zremisował z Orłem Łódź 45:45. Był moment, że prowadziliście dziesięcioma punktami. Zaczęliście się gubić i tracić wypracowane pozycje. Jak w pana opinii wyglądał ten mecz?

Robert Lambert: Straciliśmy zwycięstwo w samej końcówce. Patrząc na mój występ nie czuję się zawiedziony. Czułem, że jechałem naprawdę dobrze. Niestety przytrafiła mi się nieszczęśliwa sytuacja w ostatnim biegu. Myślę, że zespół pokazał swoją siłę w kilku biegach. Byliśmy naprawdę blisko, ale straciliśmy zawodnika w połowie zawodów. Na pewno jest wiele rzeczy, nad którymi powinniśmy się jeszcze skupić i poprawić.

Zabrakło wam szczęścia, defekt zanotował Paweł Miesiąc i pan. Został pan na starcie w ostatnim, decydującym biegu. Co nie zagrało?

- Popatrzyłem na sprzęgło, mój łańcuch zerwał się. Ciężko mi stwierdzić jaka była dokładna przyczyna. Nie jestem z tego powodu dumny, ale są pewne rzeczy, których się nigdy nie spodziewasz. To był ważny bieg, chciałem skończyć ten wyścig i zrobić dobry wynik dla klubu.

W ubiegłym roku nie udało się panu wystąpić we wszystkich spotkaniach Motoru Lublin. Wiązało się to z rozgrywaniem ligi angielskiej i polskiej w ten sam dzień. Myślę, że nie był pan tym usatysfakcjonowany. Teraz kraje mają wyznaczone dni na rozgrywanie spotkań i problem rozwiązuje się.

- Ścigałem się w dwóch ligach w Wielkiej Brytanii i nie byłem w stanie jeździć w Polsce na pełen wymiar. Starałem się być skutecznym, bo to był mój pierwszy sezon w Polsce i dałem z siebie wszystko. Od tego roku odpuściłem drugą ligę angielską i skupiam się teraz na lidze polskiej. W Polsce mogę podnosić swój poziom i stawać się jeszcze lepszym.

ZOBACZ WIDEO Kapitalne ściganie na torze w Daugavpils!

Pierwszy sezon w polskiej lidze, a udało się sporo zrobić. Wywalczony awans do Nice 1. Ligi Żużlowej, oraz miano najskuteczniejszego zawodnika w zespole przyczyniły się do tego, aby zostać w Lublinie na kolejny rok.

-  Wszystko w tamtym sezonie działało znakomicie. Jestem tu traktowany bardzo dobrze. W tamtym roku awansowaliśmy do pierwszej ligi, zrobiliśmy ten krok, a ja też chciałem zrobić ruch w mojej karierze. Mamy świetny zespół i podążamy do przodu. W Lublinie czuję się dobrze i chciałem tu zostać.

Zima w Lublinie bardzo długo nie odpuszczała. Zespół musiał udać się na zgrupowanie do Gorican. Udało się odjechać dwa sparingi na obcych torach. Do starcia z Orłem Łódź przystępowaliście bez żadnego testmeczu u siebie. Nie lepiej było też w Wielkiej Brytanii, gdzie sezon zaczyna się wcześniej. Jak wyglądały pana przygotowania do sezonu?

-  Mam dobry sprzęt, a nawet chcę, żeby był jeszcze lepszy. Zyskałem też coś nowego. Staram się trzymać formę i dbać o dyspozycję najlepiej, jak to tylko możliwe, aby dobrze się ścigać. Pogoda na wyspach przed sezonem nie była sprzyjająca. Było dużo deszczu, padał śnieg. Odjechałem właściwie dwa treningi, a liga jeszcze dobrze nie wystartowała.

Zwlekał pan z jazdą w polskiej lidze. Propozycje kontraktowe składały kluby z Ekstraligi i jej zaplecza. Pan jednak wybrał najniższą klasę rozgrywkową i klub, który wówczas odradzał się. Dlaczego? Jest w tym jakiś sposób na pańską karierę?

- Potrzebowałem zacząć od najniższego poziomu. Nie chciałem brać zbyt wiele na siebie. Mógłbym jeździć dwa poziomy wyżej, ale jednocześnie nie robić żadnych punktów i trzeba by zaczynać wszystko od nowa. Teraz jestem w pierwszej lidze i stawiam kolejny krok w rozwoju.

W barwach lubelskiego klubu startowało kilku zawodników z Wielkiej Brytanii. Jednak żaden nie zaskarbił sobie takiej sympatii wśród kibiców, co pan. Może za wyjątkiem jednego, Lee Richardssona, który przed laty był liderem klubu z prawdziwego zdarzenia. To będzie dla pana cel dorównać mu?

-  Widziałem jego ściganie i wiem jakim był świetnym żużlowcem. Byłem bardzo młody, kiedy oglądałem go w telewizji. Może będę tak dobry jak on. Dążę do tego, aby być na szczycie. Wygrałem już IMEJ, mam brąz w IMŚJ, a teraz chcę zdobyć złoto. Liczę, że jazda w Polsce da mi dużo radości, a pewnego dnia zostanę mistrzem świata.

Źródło artykułu: