Po udanych meczach składu zwykle się nie zmienia. Janusz Ślączka z remisu, który jego drużyna osiągnęła w Lublinie, cieszył się bardziej niż prezes Witold Skrzydlewski. Teraz przed Orłem spotkanie w Krakowie. Szkoleniowiec łódzkiego zespołu na razie o ewentualnych zmianach w składzie wypowiadał się bardzo ostrożnie. Niczego nie przesądzał ani nie wykluczał. Wiele wskazuje jednak na to, że roszady będą. W Łodzi mają w tym roku obowiązywać jasne zasady.
- Trener przed sezonem powiedział mi, że w naszej drużynie będzie rotacja - zdradza nam prezes Witold Skrzydlewski. - Założenie pana Ślączki było takie, że po każdym meczu odpada najsłabszy zawodnik polski i zagraniczny, a szanse otrzymują ci, których wcześniej w składzie nie było - dodaje główny sponsor Orła.
Łodzianie mają w tym roku szerszą kadrę niż w ubiegłym sezonie, więc umiejętne rotowanie składem będzie konieczne. Zasady, które określił trener, są zresztą bardzo czytelne. Inna sprawa, że przed meczem z Wandą wcale nie musi dojść do dwóch zmian.
Na swoją szansę czekają w tej chwili Josh Grajczonek, Karol Baran i Maksim Bogdanow. Jeden z Polaków raczej ją otrzyma. Sytuacja Łotysza jest bardziej złożona. Wiadomo, że były żużlowiec Lokomotivu Daugavpils nabawił się kontuzji przed spotkaniem w Lublinie. Teraz czuje się już znacznie lepiej, ale trudno powiedzieć, czy wykuruje się na drugą kolejkę.
ZOBACZ WIDEO Gorące ambasadorki One Sport, czyli SEC Girls
Zdecy Czytaj całość