Hit w pigułce: Kosmonauta rozregulował swoją rakietę. Walasek ze Stalą, ale w kevlarze Get Well (komentarz)

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Bartosz Zmarzlik
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Bartosz Zmarzlik

Po dwóch startach Bartosza Zmarzlika stwierdziłem, że z taką jazdą zawodnik Stali zgarnie tytuł mistrza świata. W drugiej części meczu w Lesznie zobaczyliśmy jednak inną, gorszą twarz Zmarzlika. Takich przemian w niedzielnym hicie było więcej.

KOMENTARZ. Jak w Lesznie spotykają się Fogo Unia z Cash Broker Stalą Gorzów, to widowisko jest gwarantowane. Nawet jak jednym zabierze się Piotra Pawlickiego (rehabilitacja), a drugim Martina Vaculika (świeżo po kontuzji), to na torze i tak lecą iskry. Emocje trochę siadły po pierwszym z biegów nominowanych (gorzowianom nie wypaliła podwójna rezerwa taktyczna), ale wcześniej, jakby to powiedział Tomasz Dryła z nSport+, oglądaliśmy przepyszne ściganie.

A ileż było w tym meczu ludzkich dramatów i pięknych historii. Świętujący 19. urodziny Dominik Kubera już na otwarcie zrobił sobie prezent, przywożąc "trójkę", choć kilka godzin wcześniej nie było pewne, czy w ogóle pojedzie. Z kolei Emil Sajfutdinow w tygodniu trenował wytrwale, pracował głównie nad momentem startowym. Opłaciło się. Emil zaczął od przegranych z liderami Stali: Bartoszem Zmarzlikiem i Krzysztofem Kasprzakiem, ale potem już szalał. A to wychodził świetnie ze startu, a to odbijał pozycję na trasie. Dwa razy odbił, to co stracił.

Wydarzeniem spotkania był z pewnością debiut Grzegorza Walaska w Stali. Statystyki za nim nie przemawiały, ale zrobił swoje. 5+1 w 4 biegach, to więcej o punkt niż tydzień temu w wyjazdowym spotkaniu Get Well w Gorzowie. Walasek wystąpił w kevlarze toruńskiego zespołu, ale sercem jest ze Stalą. Z kolegami z zespołu skakał nawet do tekstu kibicowskiej przyśpiewki: "Kto nie skacze ten Falubaz", a przecież wiadomo, że Grzegorz jest wychowankiem zielonogórskiego klubu. Wyjścia jednak nie miał.

Nie mogę nie wspomnieć Bartosza Smektały, który zaczął od zera, potem był upadek i kolejne zero. Jednak w chwili największej próby, w 12. biegu, Smektała się pozbierał i wygrał z Walaskiem. To wielka sprawa, bo jak nie idzie, to trudno się pozbierać. Młody zawodnik pokazał jednak moc psychiczną i wielką sportową klasę.

BOHATER. Janusz Kołodziej za wygrane w kluczowych biegach. W 10. przyjechał na 5:1 z Bradym Kurtzem (zostawił za plecami Zmarzlika) i Unia znowu wyszła na prowadzenie (chwilę wcześniej to gorzowianie wygrali 5:1, zyskali dwupunktową przewagę i łapali wiatr w żagle). W 14. Kołodziej ponownie wygrał (znowu ze Zmarzlikiem) w parze z Kurtzem - tym razem 4:2, co przesądziło o meczowym zwycięstwie leszczynian. Dla mnie Janusz był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem drugiej linii w minionej kolejce.

KONTROWERSJA. Nie wiem, czy to kontrowersja, ale jak słyszę, że jednego dnia zawodnik nie miał siły wstać z łóżka, a następnego dostał kroplówkę i jechał, to zapala mi się lampka ostrzegawcza. Taką historię opowiedział nam po meczu Kubera, który przyznał wprost, że w sobotę wyglądał fatalnie, a w niedzielę rano prosił "trenerze ratuj". Ostatecznie zawodnik dostał dawkę leków, które go wzmocniły na tyle, że mógł jechać. Wierzę, że klub nie ryzykował zdrowiem zawodnika, ale opowieści takie, jak ta juniora z Leszna pokazują, jak cienka jest w żużlu granica między zdrowym rozsądkiem i szaleństwem.

AKCJA MECZU. Bieg numer 9. i fenomenalny Kasprzak. Zaczynał na końcu stawki po nieudanym ataku i próbie wypchnięcia Jarosława Hampela. Później jednak wykorzystując znajomość ścieżek na leszczyńskim torze wyprzedził Jaimona Lidseya i wspomnianego Hampela. Po uporaniu się z rywalami Krzysztof asekurował prowadzącego Szymona Woźniaka. Po tym wyścigu trybuny ucichły, bo Stal wygrała 5:1 i wyszła na prowadzenie. Sam bieg był palce lizać.

CYTAT. - Kosmonauta wylądował - tym stwierdzeniem Jakub Zborowski, reporter nSport+ przywitał Zmarzlika, który w swoich dwóch pierwszych startach zmiażdżył rywali. Na dokładkę wykręcił dwa najlepsze czasy dnia - 59,15 i 59,22. Później było trochę gorzej. Dlaczego? Bartosz w rozmowie z Jakubem wspomniał, że coś jeszcze chciałby poprawić. Może zmiany poszły nie w tę stronę?

LICZBA. 2 - jak drugi łuk toru w Lesznie. Statystyki pokazane przy okazji meczu Unia - Stal w nSport+ pokazały, że właśnie tam jest najwięcej mijanek (licznik wskazywał 53 przed ostatnim spotkaniem). W niedzielę na drugim łuku też się bardzo dużo działo. Już w 3. biegu Kołodziej, ku uciesze miejscowych kibiców, objechał Woźniaka.

ZOBACZ WIDEO Oficjalne intro PGE Ekstraligi 2018

Komentarze (13)
avatar
Kazimierz Klimek
17.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
az mi sie nie chcialo wierzyc, co tez D.O. znow pichci o wspanialym Kolodzieju i musialem wrocic do statystyki meczu - no fakt, wygral wazny bieg 14.
moze i byl bohaterem meczu (?) , ale tylko
Czytaj całość
avatar
sympatyk żu-żla
16.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kołodziej jechał swoje. Kto był równo jadącym zawodnikiem w meczu. Każdy fan może mieć inne zdanie. 
KACPER.U.L
16.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
6
Odpowiedz
Przepyszne ściganie?Gdzie??:)Zdaniem Szyny dzięki której tu egzystuje,i Pan redaktor Darek również tylko jeszcze o tym nie wie ale się dowie w odpowiednim czasie jeśli nie będzie podważać,mijan Czytaj całość
avatar
Zawsze My
16.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Rycerz speedwaya Pan Janusz Kołodziej :) 
avatar
yes
16.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"...pokazują, jak cienka jest w żużlu granica między zdrowym rozsądkiem i szaleństwem" - "ktoś" zainteresuje się??