Gorzowianie uzbierali w Lesznie czterdzieści dwa punkty, a spora w tym zasługa Szymona Woźniaka. Indywidualny Mistrz Polski zdobył w czterech biegach cztery "oczka". W porównaniu do inauguracyjnego meczu PGE Ekstraligi, zanotował progres.
- Jestem i tak zły na siebie, bo w głupi sposób straciłem punkty na początku zawodów. Trochę nie zrozumieliśmy się z moim kolegą z pary, Krzyśkiem Kasprzakiem. Cieszę się w każdym razie, że w porównaniu do pierwszego meczu w Gorzowie, w mojej jeździe widzę progres - przekonuje Woźniak.
Zawodnik pozyskany z wrocławskiej Sparty podkreśla, że buduje stopniowo swoją formę. Uważa, że w najbliższych meczach poprawi swój dorobek punktowy. - Nie pierwszy raz sezon zaczyna się u mnie w ten sposób. Wiem jednak, że czas działa na moją korzyść, bo z każdym kolejnym występem powinienem czuć się coraz pewniej. Oczywiście czeka mnie jeszcze dużo pracy nad sobą i sprzętem, ale jest to krok w dobrą stronę - dodaje.
Gorzowianie przegrali co prawda w Lesznie, ale uzyskali wynik, który daje im duże szanse na zgarnięcie w rewanżu punktu bonusowego. - Jak najbardziej możemy to zrobić. Przed meczem była nagonka, jakbyśmy nie mieli wyjść nawet z trzydziestu punktów. Pokazaliśmy jednak, że nawet bez Martina Vaculika jesteśmy groźni i chcemy walczyć - skwitował Woźniak.
ZOBACZ WIDEO Motocykl żużlowy podczas meczu