Karol Żupiński nie ukończył jeszcze 16. roku życia, a już teraz potrafi skutecznie walczyć z rywalami mającymi na swoim koncie kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt występów ligowych. W ostatnich dniach awansował do finału Brązowego Kasku, zajmując w półfinale trzecie miejsce. - On bawi się żużlem i bardzo mnie cieszy, że podjeżdża pod taśmę, puszcza sprzęgło i myśli na torze. Teraz ma przed sobą finał Brązowego Kasku w Gnieźnie, a my musimy spokojnie z nim pracować. W lidze zadebiutuje po szesnastych urodzinach. Zasługuje, bo jesteśmy na razie zadowoleni z jego postawy - powiedział Lech Kędziora.
Talent to jedno, szybkie wprowadzenie w dorosły żużel to drugie. Wiele karier pokazało, że warto szybko zabrać utalentowanego chłopaka z miniżużla, by miał łatwiejsze wejście do dorosłej kariery. - Jestem wdzięczny Grzegorzowi Dzikowskiemu, że szybko dał mu szansę na dużym torze. Karol Żupiński pokazał, że ma duży potencjał i choć nie jestem zwolennikiem szumu wokół młodych zawodników to muszę przyznać, że ma wszelkie przesłanki do tego, by zrobić karierę - stwierdził Kędziora.
- Dużo pomaga mu mechanik Maciej Pawłowski, a także rodzice. Podchodzą do tego rozsądnie i wiedzą, że to pasja i zabawa. Tak powinni podchodzić wszyscy rodzice, bo do czasu walki w lidze żużel niczym innym nie jest, a kolekcjonowanie tytułów w tak młodym wieku nie musi oznaczać odpowiedniej bazy pod dalszą karierę żużlową. Cieszę się, że mamy nawet 7-8 letnich zawodników dążących do sukcesów, ale najważniejsze, by pojawiły się one w dorosłym żużlu. Cieszy zaangażowanie rodziców, powstające teamy, ale nie ma innej drogi, jak szybkie oswajanie się z silnikami o coraz większej mocy. Teraz musimy pielęgnować Bartosza Tyburskiego, który po zdobyciu Indywidualnego Mistrzostwa Polski musi jako 13-latek zacząć jeździć już na motocyklu 250 cc na dużym torze. Tylko w ten sposób możemy od nowa zbudować markę gdańskiej szkółki - dodał trener Zdunek Wybrzeża.
Odpowiednie wprowadzenie do dorosłego żużla Karola Żupińskiego to pierwszy krok, wracający po latach do pracy w Wybrzeżu trener chce też pomóc innym juniorom. - Wiem, że potencjał w chłopakach jest. Marcin Turowski ma duży problem z tym, że poza ojcem nie ma mechanika. Trzeba mu pomóc pracować na wynik, by lepiej czuł się na motocyklu. Chcę w tym klubie wprowadzić atmosferę pracy i zmobilizować również juniorów, by zaistnieli w Drużynowych Mistrzostwach Polski Juniorów. Trzeba wykorzystać ten potencjał, by pozwolić na eksplozję talentu - stwierdził Lech Kędziora.
Wkrótce rozpoczną się treningi szkółki, która być może już w ciągu najbliższych miesięcy dostarczy kolejnych juniorów. - Mamy przygotowane motocykle i cały osprzęt i na dniach ruszymy pełną parą. Chciałbym, by jeszcze w tym roku ktoś zdał licencję. Jest parę diamencików do oszlifowania i zaczniemy od silników o pojemności 250 cc, by wpoili zasady ścigania. Szkółka działać będzie teraz na innych warunkach. Za nami okres przygotowawczy, wszystkim poprawiły się oceny z WF-u i to pierwszy krok do tego, by wychować kolejne pokolenie żużlowców Wybrzeża - podsumował trener.
ZOBACZ WIDEO Gorące ambasadorki One Sport, czyli SEC Girls