Menedżer Get Well Toruń Jacek Frątczak nie chwali się tym głośno, ale po rozmowach z Jasonem Doylem i Nielsem Kristianem Iversenen już wie, dlaczego ci dwaj nie jeżdżą jeszcze na miarę oczekiwań. Doyle'owi zwyczajnie brakuje pewności siebie, która jednak wróci, kiedy odjedzie większą liczbę zawodów. Przed upadkiem w Gorzowie startował raptem w jednym turnieju, po nim zaliczył jeden mecz ligowy, więc szału nie ma. Za chwilę jednak żużlowa karuzela mocny przyspieszy, więc Doyle znowu będzie wkładał głowę tam, gdzie inni często boją się wsadzić nogę. Próbkę możliwości Jason dał w sobotę, w spotkaniu z Betard Spartą Wrocław (47:43), kiedy w jednym z biegów zaczął rozstawiać po kątach Taia Woffindena.
Gdy idzie o Iversena, to tu też problem tkwi w braku znaczącej liczby startów. To nie przypadek, że Duńczyk co sezon jeździ w możliwie największej liczbie lig. On to lubi. Meczowy rytm, minimum trzy starty w tygodniu, to pozwala mu się utrzymać na wysokim poziomie.
W Get Well spokojnie czekają na dojście liderów do formy, bo inni zawodnicy, na czele z Chrisem Holderem, prezentują się na tyle dobrze, że słabsza jazda Iversena i Doyle'a, przynajmniej w początkowej fazie sezonu, nie ma aż tak wielkiego znaczenia. Inna sprawa, że toruńska ekipa chce iść za ciosem i do wygranej ze Spartą dołożyć zwycięstwo w Tarnowie. Mecz z Grupą Azoty Unią w niedzielę o 19.00.
Aby lepiej przygotować się do tego spotkania, menedżer Get Well zaplanował trening kilku swoich zawodników w Poznaniu. Golęcin ma udawać tor tarnowskiej Unii. Czy skutecznie? To już okaże się w niedzielę.
ZOBACZ WIDEO Motocykl żużlowy podczas meczu
zenada haha