Jarosław Galewski, WP SportoweFakty: Greg Hancock nie został dopuszczony do meczu w Poznaniu. Co pani sądzi o tej sytuacji?
Marta Półtorak, była prezes Stali Rzeszów: Do tej pory zastanawiam się, w jakich kategoriach powinniśmy traktować to całe zamieszanie. Chyba najlepiej byłoby powiedzieć, że to słaby żart.
Dlaczego?
A jak inaczej o tym mówić? Nie byłam na miejscu, ale myślę, że pewne rzeczy są oczywiste nawet dla kogoś, kto śledzi spotkanie z daleka. To był drugi mecz Stali i co? Wychodzi na to, że od początku sezonu do niedzieli nikt w klubie nie zorientował się, że zawodnik nie ma ważnych badań lekarskich?
Stal uważa, że robiła, co mogła, ale poznaniacy przeszkadzali. Rzeszowianie tłumaczą, że ściągnęli lekarza medycyny sportowej, stał na bramie, ale nie został wpuszczony.
Dobre. Śmiać mi się chcę, kiedy słyszę takie tłumaczenie. Rozumiem, że gospodarze kibiców też nie wpuszczali i nikt nie mógł kupić biletu na to spotkanie?
Co to ma do rzeczy?
Skoro były takie problemy, to trzeba było wydać "stówę" na bilet, spotkać się z tą osobą na trybunach i załatwić sprawę? Przecież to tłumaczenie nie trzyma się kupy.
ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodników, czyli sprawdzian wiedzy żużlowców
Rozumiem zatem, że tłumaczeń rzeszowian pani nie kupuje.
Z narracji rzeszowian wynika, że winni są tak naprawdę wszyscy, ale najmniej oni sami. Nie wiem, może klub chce wprowadzić jakieś nowe standardy i doprowadzić do tego, żeby zawodnicy jeździli bez badań lekarskich? Ja uważam jednak, że one są bardzo istotne. Nikt jakoś nie zastanawia się nad tym, co by było, gdyby sędzia dopuścił Hancocka do meczu, a ten zrobiłby krzywdę sobie lub komuś, a po czasie wyszłoby, że w ogóle nie mógł jechać. Kto za to by wtedy odpowiedział i co mówiłaby Stal? Nie róbmy sobie żartów z badań lekarskich, naprawdę. Dyskutujemy nad czymś, co w profesjonalnym sporcie jest oczywiste. W klubie zamiast stosowania dziwnej linii obrony, powinna nastąpić zupełnie inna reakcja. Należało powiedzieć: to nie powinno było się stać, przepraszamy, nigdy więcej do tej już nie dopuścimy, kibicujcie nam w kolejnych meczach.
Stal mówi jednak o złej woli gospodarzy. Ireneusz Nawrocki stwierdził, że klub pierwotnie nie chciał wystawiać Grega Hancocka na wszystkie mecze, ale na prośbę wielu działaczy z innych klubów, postanowił że zrobi inaczej. Rywale powinni to docenić?
To chyba kolejny żart. Zastanawiam się, czy pan Nawrocki w ogóle wie, co mówi. Zakontraktował Grega Hancocka i teraz będzie robić komuś łaskę, że zabierze go na mecz? Kto powinien za to dziękować? Kibice, zawodnik czy ktoś jeszcze? Jeśli dobrze rozumiem, to Amerykanin ma być nagrodą dla tych, którzy będą grzeczni i nie będą robić problemów Stali. Czyli w sumie będzie takim cukiereczkiem nowego właściciela. Grzeczni dostaną, a niegrzeczni nie. Ciekawe tylko, co na to sam Amerykanin. Warto go zapytać, czy podoba mu się taka rola. Wychodzi na to, że zamiast sportu mamy maskotki do pokazywania. W sumie może tak samo powinny działać inne kluby. Kontraktować gwiazdy, a kiedy nie pojadą w meczu, to mówić, że ich nie było bo w mieście X są niedobrzy kibice. No co ja mam powiedzieć? Trochę jak w piaskownicy. Poważni ludzie się tak nie zachowują i nie mówią takich rzeczy. Słyszałam również, że pan Nawrocki w niezbyt wyszukanych słowach wypowiadał się na gorąco o całym zdarzeniu. Dostało się chyba wszystkim, łącznie z kibicami. I mamy teraz uważać, że w Poznaniu są sami źli ludzie? Słabo to brzmi. Skoro dzielimy na dobrych i tych drugich, to może za chwilę usłyszymy o brzydkich i ładnych albo o pierwszym i drugim sorcie? To przecież na czasie.
A PSŻ Poznań jest dla pani święty w tej sytuacji? Nic nie mogli zrobić inaczej?
Cały czas mnie zastanawia sytuacja z lekarzem na bramie. Na miejscu gospodarzy nie robiłaby z tego problemu, ale z drugiej strony nie wiem jak było, a poza tym to jest dla mnie jakaś abstrakcja. Nie rozumiem, jak poznaniacy mieli pomóc Stali lub jak mogli jej zaszkodzić. W zasadzie można to podsumować jednym zdaniem: całej sytuacji by nie było, gdyby Hancock miał ważne badania. A o to powinna zadbać Stal. Koniec i kropka.
TŻ Ostrovia, która wcześniej jechała ze Stalą, domaga się wyjaśnień w sprawie Hancocka. Normalne działanie czy chwyt poniżej pasa?
Ostrowianie mają święte prawo domagać się wyjaśnień. Nie rozumiem, jak ktoś może ich krytykować za to, że chcą być traktowani tak samo jak inni. Rola prezesa polega przecież na tym, żeby dbał o interes klubu. Szef Ostrovii i tak zachował się bardzo delikatnie. Nie powiedział, że coś mu się należy, tylko poprosił o przeanalizowanie sytuacji. Nikt nie powinien się oburzać. Na miejscu kibiców z Ostrowa byłabym zła, gdyby ich prezes w tej sprawie nie zareagował, a on postąpił wzorowo.
A Greg Hancock? Też jest winny?
Nie wiem, co panu powiedzieć, ale moi zawodnicy zawsze mieli ważne badania. I wcale nie odpowiadała za to armia ludzi, lecz jedna osoba - kierownik lub trener. Jeśli klub był umówiony inaczej z Gregiem, to jasne, że on też powinien odpowiedzieć. Tak czy inaczej, nie zmienia to faktu, że ktoś w klubie tego nie sprawdził. Wina Stali nie podlega dyskusji. Tej sytuacji nie da się obronić.
W Rzeszowie było dużo zapowiedzi. Rozumiem, że jak na razie nowa jakość Stali za bardzo się pani nie podoba?
Jeśli tak ma wyglądać nowa jakość Stali, to od dziś nie lubię zmian.