Przypomnijmy, że żużlowiec Fogo Unii uczestniczył w groźnym wypadku podczas pierwszego biegu piątkowego meczu z Falubazem. Zahaczył o koło prowadzącego Grzegorza Zengoty i z impetem uderzył o tor. Kibice z niepokojem spoglądali na owal, bowiem ich ulubieniec długo się nie podnosił, a ponadto konieczna okazała się interwencja służb medycznych.
Już po chwili, gdy Janusz Kołodziej zjawił się w parku maszyn, ukazał się komunikat ze strony lekarza, że zawodnik jest zdolny do dalszej jazdy w zawodach. Ani razu nie pojawił się już jednak na torze.
Zdegustowany całą sytuacją jest dawny prezes klubu z Leszna, Rufin Sokołowski. - Kołodziej upadł i uderzył nie tylko ciałem, ale i głową o tor. Przecież doszło tam do pęknięcia kasku. Jestem więc zbulwersowany decyzją lekarza zawodów, który machnął ręką i stwierdził, że Kołodziej jest zdolny do jazdy. Moim zdaniem był to pic na wodę, fotomontaż, byle tylko Janusz został w parku maszyn i w razie czego wyjechał na tor - uważa Sokołowski.
Nasz rozmówca uważa, że leszczynianie popełnili błąd, zostawiając Kołodzieja w parku maszyn do końca zawodów. Dopiero późnym wieczorem zawodnik pojechał na badania do szpitala. - Janusz mógł zapewniać, że czuje się dobrze, ale jeśli upadł i uderzył głową, to nie można tego lekceważyć. Jak lekarz, po takich krótkich oględzinach, mógł ocenić czy nie doszło do wstrząśnienia mózgu? A co by było, gdyby Janusz wyjechał na tor i zaczął mieć nudności lub kręciłoby mu się w głowie? To, że nie zabrano go od razu po pierwszym biegu do szpitala było kompletnie nieodpowiedzialne - dodaje Sokołowski.
Na szczęście, w piątek skończyło się tylko i wyłącznie na strachu. Janusz Kołodziej poinformował już za pośrednictwem swojego fanpage'a, że wróci niebawem do jazdy. Lekarze w szpitalu zalecili mu w każdym razie tydzień odpoczynku.
ZOBACZ WIDEO Oficjalne promo Boll Warsaw FIM SGP of Poland
Ktoś odważył się[a nie jest lekarzem]publicznie wyrazić swoje zdanie
Niestety ale Pan Rufin ma rację.
Dzwon był potężny [pękł nawet kask]Więc tylko mały procent jest że Janusz n Czytaj całość