Pedersen podejmie decyzję w piątek. Nie gniewa się na Zmarzlika

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Nicki Pedersen. Gimnastyka w parku maszyn
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Nicki Pedersen. Gimnastyka w parku maszyn

Nicki Pedersen walczy o powrót na tor po upadku w ostatnim ligowym spotkaniu w Gorzowie. - W piątek zapadnie ostateczna decyzja. Będę bardzo zawiedziony jeżeli nie pojadę w meczu ze Spartą - powiedział Duńczyk w rozmowie z nSport+.

Nicki Pedersen nabawił się kontuzji w minioną niedzielę podczas meczu PGE Ekstraligi między Cash Broker Stalą Gorzów a Grupą Azoty Unią Tarnów. Badanie przeprowadzone u Duńczyka wykazało złamanie kości w prawej dłoni. 3-krotny mistrz świata wrócił do swojej ojczyzny, gdzie przechodzi rehabilitację i korzysta z porad najlepszych specjalistów.

- Nadal jest opuchlizna, od upadku minęło przecież raptem kilka dni. Miałem dużo szczęścia, pomógł mi również neck brace (kołnierz ochronny - dop.red.), z którym jeżdżę, więc szyja aż tak nie ucierpiała. Ścięgna są ponaciągane i opuchnięte. Mam też dwa złamania w ręce i zdrętwiały jeden palec. Muszę dojść do siebie, zanim wrócę na tor - poinformował Pedersen w programie Speedway+.

Duńczyk znalazł się w awizowanym składzie tarnowskiej drużyny na niedzielny mecz z Betard Spartą Wrocław, ale jego występ stoi pd dużym znakiem zapytania. - Walczę o powrót do mojej drużyny na niedzielne spotkanie. Jestem liderem i punktuje dla zespołu. Będę bardzo zawiedziony, jeżeli nie pojadę przeciwko drużynie z Wrocławia. To bardzo silny zespół, więc musimy być razem, żeby ich pokonać - stwierdził obcokrajowiec z Grupy Azoty Unii Tarnów.

Pedersen od początku sezonu prezentuje się wręcz wybornie i jest zdecydowanym liderem zespołu Pawła Barana. Bez Duńczyka ciężko będzie o zwycięstwo ze Spartą. Decyzja co do jego występu zapadnie w piątek. - Jeżeli nie uda mi się wrócić na mecz ze Spartą będzie bardzo ciężko. W piątek zapadnie ostateczna decyzja. Sprawdzę jeszcze moją rękę, jej zachowanie przy delikatnym obciążeniu. Mam nadzieję, że będę gotowy i pomogę drużynie - mówił 3-krotny mistrz świata.

ZOBACZ WIDEO Motocykl żużlowy podczas meczu

Po upadku, w którym ucierpiał Pedersen od sporej grupy kibiców oberwało się Bartoszowi Zmarzlikowi. Wychowanka Stali Gorzów krytykowali przede wszystkim kibice z Tarnowa, którzy mieli zawodnikowi za złe, że spowodował fatalną w skutkach kraksę ich lidera. Duńczyk całą sytuację ze Zmarzlikiem już sobie wyjaśnił.

- Podszedłem do niego i powiedziałem, że wszyscy umiemy się ścigać. Dodałem, że moim zdaniem powinien mnie przeprosić, bo to co zrobił nie było w porządku. To wszystko. Bartek mnie przeprosił i nie ma żadnego problemu - zakończył Pedersen.

Źródło artykułu: