Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło w pierwszym łuku 2. wyścigu turnieju w Mureck. W wypadku brali udział Jan Pintar, Patrik Buri oraz Marcin Kościelski. Polakowi nic się nie stało, natomiast pozostała dwójka doznała poważniejszych urazów.
Na murawie stadionu wylądowały dwa śmigłowce ratunkowe, które przetransportowały kontuzjowanych zawodników do szpitala w Graz. Jan Pintar został tam wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Podejrzewano nawet urazy wewnętrzne, stan zdrowia tej dwójki uległ jednak poprawie.
Jak poinformował klub Słoweńca - AMTK Lublana - 17-latek w piątek zaczął oddychać samodzielnie, a także rozpoczęto proces wybudzania zawodnika ze śpiączki. Na tę chwilę nie są znane wszystkie obrażenia, jakich doznał żużlowiec, ale są widoczne postępy w leczeniu.
Patrik Buri z kolei, za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformował, że ma złamane obie kostki, a także lewą rękę. To nie koniec problemów Słowaka. Konieczne jest przeprowadzenie operacji otwartego złamania jednej z kostek. Ubezpieczyciel zawodnika odmówił zwrotu kosztów leczenia, wobec czego 23-latek został przeniesiony do Bańskiej Bystrzycy. Rokowania są jednak dobre.
Na tę chwilę nie wiadomo, kiedy Pintar i Buri będą mogli wrócić na tor. Biorąc jednak pod uwagę postępy w ich powrocie do zdrowia, może nastąpić to jeszcze w tym sezonie.
ZOBACZ WIDEO Nasi żużlowcy odpowiadali na pytania o Warszawę