W sezonie 2017 Grigorij Łaguta, choć był już zawieszony za doping, pojawiał się na meczach ROW-u Rybnik. Nie mógł pomóc kolegom na torze, ale robił, co mógł i pożyczał im swój sprzęt. Z silników Rosjanina korzystał między innymi Damian Baliński. Oczywiście Polak nie wycisnął z motocykli Łaguty tyle, ile Grigorij (pewnie ze względu na specyficzne ustawienia, mało kto z takich korzysta), ale to już nie była wina zagranicznego żużlowca.
Kiedy pojawiła się informacja, że Łaguta pojawi się na meczu z Zdunek Wybrzeżem Gdańsk, też spekulowano, że przywiezie swoje silniki jednemu z zawodników. Jednak na sobotnim treningu nikt nie testował sprzętu Łaguty, więc można mówić o czysto kurtuazyjnej wizycie. Prezes Krzysztof Mrozek mówi, że Grigorij przyjechał obejrzeć mecz i odwiedzić znajomych. Jeszcze w tym sezonie nie był na meczu w Rybniku, więc nadrabia zaległości.
Warto dodać, że Łaguta pracowicie spędza czas zawieszenia. Obecnie pilotuje karierę swojego kilkuletniego syna Grega, który jeździ na motocrossie. Grigorij organizuje dla niego treningi i trzyma za niego kciuki w zawodach. Młody Łaguta szybko stał się na Łotwie gwiazdą swojej kategorii wiekowej. Wygrywa kolejne turnieje, a szczęśliwy tata jest oczywiście dumny z syna.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po leszczyńsku