Na razie trudno stwierdzić. W każdym razie szkoleniowiec Orła mówił, że jeżeli jego drużyna przegra więcej, niż dwa wyjazdowe spotkania, to odda się do dyspozycji zarządu. - Trener podjął samodzielną decyzję, że nie przewiduje więcej niż dwóch porażek wyjazdowych. Jeśli w pierwszej rundzie przegramy więcej spotkań, to nasz szkoleniowiec odda się do dyspozycji zarządu - mówił przed sezonem Witold Skrzydlewski, prezes Orła Łódź.
Janusz Ślączka nie zapomniał o tym. - Pamiętam, że była mowa, iż w przypadku więcej niż dwóch porażek, moja pozycja będzie zagrożona. Teraz wszystko zależy od szefa (Witolda Skrzydlewskiego - dop. aut.). Ja zrobiłem wszystko, żeby było jak najlepiej. Jeżeli drużyna słabo jedzie, to nie jestem w stanie zrobić nic więcej - powiedział trener łódzkiej drużyny.
Szkoleniowiec Orła nie przebierał w słowach. Otwarcie mówił, że tak wysoka porażka z Car Gwarant Startem Gniezno (31:58) to kompromitacja. - Podpowiadałem, szły korekty, ale chyba nie w tym kierunku, w którym powinny iść. Wielu z moich zawodników nie czuje motocykli i to trzeba sobie powiedzieć. Jeżeli na tak łatwym torze, nie robią punktów, to znaczy, że są słabi. Trzy zera niektórych, to wstyd. Skompromitowaliśmy się - podsumował Ślączka.
ZOBACZ WIDEO Nasi żużlowcy odpowiadali na pytania o Warszawę
Łódź tego nie ma a jeśli jeden senior zawali mec Czytaj całość