Łodzianie przegrali w niedzielę trzeci mecz w tym sezonie. Wcześniej zawodnicy Janusza Ślączki musieli uznać wyższość ROW-u Rybnik i Zdunek Wybrzeża Gdańsk. W obu tych spotkaniach drużyna jednak walczyła, za co została zresztą doceniona przez kibiców. W Gnieźnie już tego zabrakło. Orzeł był tłem dla beniaminka Nice 1.LŻ i przegrał aż różnicą 27 punktów.
- Obejrzałem to spotkanie i jestem w szoku, jaką bezsilność zaprezentowała nasza drużyna - komentuje w rozmowie z naszym portalem Witold Skrzydlewski. Prezes Orła nie chciał oceniać jazdy poszczególnych zawodników, ale wygłosił mocny apel. Jego słowa każdemu z łódzkich żużlowców powinny dać mocno do myślenia.
- W związku z postawą drużyny w ostatnim meczu klucz od sejfu dla panów żużlowców wyrzuciłem do Wisły. Powinni się nad tym bardzo poważnie zastanowić. Im dłużej taki stan rzeczy będzie się utrzymywać, tym nurek będzie miał więcej trudności z jego znalezieniem, bo rzeka nasypie sporo piasku. Może się nawet zdarzyć tak, że już nie uda się go odszukać. Proponuję się zatem jak najszybciej ocknąć - podsumowuje Skrzydlewski.
Orzeł w sezonie 2018 uzbierał jak na razie trzy meczowe punkty. Drużyna Janusza Ślączki plasuje się na szóstym miejscu w tabeli Nice 1. LŻ. Najbliższy mecz łodzianie odjadą 18 maja z Euro Finannce Polonią Piła.
ZOBACZ WIDEO Motocykl żużlowy podczas meczu