Australijczyk po latach ciężkiej pracy dopiął swego i został najlepszym żużlowcem globu. Nie opuszczał go pech i kontuzje, walczył z przeciwnościami losu, które przezwyciężył i nikt nie dosięgnął go w 2017 roku. Cameron Woodward, kolega z reprezentacji i były zawodnik, który wychowywał się z Jasonem Doyle'em na australijskich torach widział jak wiele przeszedł i ile osiągnął dzięki poświęceniu.
- "Doyley" jest wyjątkowo silny, zdeterminowany i zawsze skupiony na swoim celu. To jest to, co czyni go faworytem mistrzostw świata. Nigdy nie oszczędza na sprzęcie, wydaje na to dużo pieniędzy, bo chce być najlepszy. Nie idzie na skróty tylko ciężko walczy. Przykłada się do pracy, ma zmysł organizacyjny, bagaż doświadczeń i talentów, jest sprytny na starcie, a do tego szybki, jak jasna cholera - przekonuje.
Obrona mistrzostwa jest niezwykle trudnym zadaniem, co pokazują statystyki. Od 1995 roku, odkąd istnieje cykl Grand Prix, tylko dwóm żużlowcom udało się zdobyć mistrzostwo rok po roku. Tony Rickardsson zrobił to dwa razy. Natomiast ostatnim żużlowcem, który dokonał tej sztuki jest Nicki Pedersen (2007-08). Takie tuzy jak Greg Hancock czy Tai Woffinden musieli zejść na niższy stopień podium po wywalczeniu złota.
Woodward wierzy w swojego rodaka i podkreśla, że stać go na skuteczną rywalizację o drugi złoty medal. - Jeśli Jasona będą omijać kontuzje, a jego tuner i mechanicy wykonają świetną robotę, wówczas będzie walczył o następny tytuł mistrza świata. W pełni zgadzam się z tym, że on jest nastawiony na triumf i rzuca wszystkie siły, aby zwyciężać. Doyle nie jest w GP, aby się dobrze bawić, ale żeby wygrywać i zdobyć sławę - dodaje.
W stawce GP znajduje się także Chris Holder, IMŚ z 2012 roku. Poprzedni sezon w wykonaniu Holdera był fatalny, jak będzie w tym roku? - Chris zawsze miał duży talent, jeśli będzie potrafił wprowadzić równowagę między swoim życiem rodzinnym, a swoją pracą, jaką jest żużel to jestem przekonany, że będzie walczył o pierwszą trójkę w tym roku. Będę szczerze kibicował zarówno Chrisowi i Jasonowi - mówi Woodward.
ZOBACZ WIDEO Nasi żużlowcy odpowiadali na pytania o Warszawę