Drużyna z drugiej stolicy Polski z kretesem przegrała cztery pierwsze spotkania w Nice 1.LŻ. Nic dziwnego, że Arge Speedway Wanda nie była faworytem w starciu z Euro Finannce Polonią Piła. Tymczasem krakowianie pokazali charakter i w końcu przełamali ligową niemoc, triumfując na własnym stadionie 47:43.
- Dla nas to faktycznie było jak "mecz ostatniej szansy", żeby coś pokazać w lidze. To było naprawdę trudne spotkanie, wiele wyścigów mogło się skończyć innym wynikiem. Były takie, że w ciemno brałbym 3:3, a wygrywaliśmy 5:1 - przyznaje Adam Weigel w rozmowie z "Dziennikiem Polskim".
Arge Speedway Wanda pokonała Euro Finannce Polonię głównie dzięki zdecydowanie bardziej wyrównanej drużynie. W zespole gości na wysokim poziome pojechało natomiast tylko dwóch zawodników. - Ktoś może powiedzieć, że pięć punktów, które zdobył Lasse Bjerre, to mało, ale przy wygranej tak niewielką różnicą liczy się każdy punkcik. U nas siły rozłożyły się w miarę równo, rywale mieli dwóch wysoko punktujących zawodników, a to im nie wystarczyło - mówi trener krakowskiego zespołu.
Mimo pierwszego zwycięstwa, ligowa sytuacja Arge Speedway Wandy nadal nie jest kolorowa. Krakowianie plasują się na przedostatnim miejscu w tabeli, wyprzedzając jedynie Euro Finannce Polonię, która pojechała jedno spotkanie mniej. - Zobaczymy, co będzie. Chcielibyśmy wygrywać kolejne mecze, przecież nadal jesteśmy w dole tabeli. Umiejętności nam nie brakuje, trzeba tylko w głowie zbudować odpowiednie nastawienie i motywację. Na pewno to zwycięstwo dodało drużynie wiary - uważa Weigel.
ZOBACZ WIDEO Motocykl żużlowy podczas meczu