Torunianie znajdują się pod ścianą, bo po pięciu kolejkach mają w dorobku tylko cztery punkty. Jeśli przegrają też z prowadzącą z tabeli Fogo Unią, to play-offy znacząco się od nich oddalą. Pojawiają się więc pytania, czy aby wygrać, Get Well nie zaryzykuje, przygotowując zupełnie inny niż dotychczas tor. - Nie ukrywamy, że działamy. Zresztą każdy może zobaczyć, że pracujemy nad torem pod kątem meczu z Unią Leszno - mówił nam kilka dni temu menedżer gospodarzy, Jacek Frątczak.
W Lesznie zdają sobie sprawę, że mogą zastać inną nawierzchnię niż przed rokiem. - Jeśli chodzi o geometrię toru w Toruniu, to wszyscy znają ją bardzo dobrze. Rok czy dwa lata temu Unii tamta nawierzchnia pasowała, ale nie zawsze przekłada się to na kolejne zawody. Przygotowujemy się w każdym razie na każde warunki torowe. Zobaczymy czy będziemy potrafili się do nich dopasować - mówi Piotr Baron.
Presja, przynajmniej w teorii, spoczywać będzie na gospodarzach. Fogo Unia przyjeżdża do Torunia w komfortowej sytuacji, jako lider ligowej tabeli. Baron patrzy na to jednak nieco inaczej. - Nie jest prawdą, że my nie odczuwamy teraz presji. Ona towarzyszy w sporcie zawsze. Dotyczy to zarówno nas, jak i torunian - mówi. Zapytany o cel na piątek, odparł: - Jedziemy tam rozegrać jak najlepsze zawody. Chcemy, jak zawsze, zrobić po prostu swoje.
ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodników, czyli sprawdzian wiedzy żużlowców, odc. 2