Prokuratura Okręgowa w Gdańsku aktem oskarżenia zakończyła postępowanie dotyczące udzielenia obietnicy korzyści majątkowej i osobistej zawodnikowi klubu sportowego Zdunek Wybrzeże Gdańsk. Teraz wszystkim zajmie się sąd w Gnieźnie. Sponsorom, którzy złożyli propozycję, grozi do 8 lat więzienia.
Wszyscy pamiętamy ubiegłoroczny baraż o PGE Ekstraligę. Po meczu rewanżowym Wybrzeże - Get Well (40:50) wyszło na jaw, że jeden ze sponsorów toruńskiego klubu obiecywał Kacprowi Gomólskiemu, wówczas zawodnikowi Wybrzeża, 100 tysięcy złotych i kontrakt w Get Well za słabą jazdę. Żużlowiec wszystko nagrał, a działacze gdańskiego klubu nagłośnili sprawę w mediach. Policja szybko zatrzymała i doprowadziła na przesłuchanie wspomnianego sponsora. Po chwili to samo zrobiła z kolejnym. W przypadku tego drugiego stwierdzono, że był mózgiem operacji i wydawał polecenia.
Przesłuchani w toku postępowania przygotowawczego przyznali się do popełnienia zarzuconych im czynów i złożyli wyjaśnienia. Wiele wskazuje na to, że kara ich nie minie. Co to oznacza dla toruńskiego klubu? Czy Get Well powinien się bać? W PZM słyszymy, że klub będzie miał problemy, jeśli sąd udowodni, iż dwaj sponsorzy działali na zlecenie Get Well. Z komunikatu opublikowanego przez prokuraturę wynika, iż nic takiego nie miało miejsca.
- Mężczyźnie, który złożył zawodnikowi obietnicę korupcyjną, zarzucono popełnienie przestępstwa z art. 46 ust. 2 ustawy o sporcie - czytamy na stronie gdańskiej prokuratury. - Jak ustalono, uczynił to na polecenie drugiego z zatrzymanych mężczyzny, który również nadzorował podejmowane w tym zakresie działania. Drugiemu mężczyźnie zarzucono popełnienie przestępstwa z art. 18 § 1 k.k. w zw. z art. 46 ust. 2 ustawy o sporcie.
- Jeśli wczytamy się w komunikat, to tam nie ma ani słowa o klubie - mówi nam mecenas Łukasz Kowalski. - Gdyby tak było, to Ekstraliga powinna się tym zająć. Skoro jednak prokuratura w toku postępowania nie ustaliła żadnych powiązań, to Get Well jest poza podejrzeniem.
Pozostaje jeszcze zdefiniowanie pojęcia osoby powiązanej z klubem, bo jej działania, w myśl regulaminu, także mogą szkodzić klubowi. Czy sponsorzy, to osoby powiązane? Ten, który był mózgiem operacji, swego czasu zajmował miejsce w radzie nadzorczej żużlowej spółki, nazwa jego firmy była na kevlarach zawodników. - Moim zdaniem klub nie może odpowiadać za działania sponsorów, które są samowolką. Każdemu może coś strzelić do głowy, a przecież nikt nie prześwietla firm przychodzących do klubów. Prezesi wszystkich witają z otwartymi ramionami, bo liczy się każdy grosz.
Mecenas Jerzy Synowiec także nie widzi podstaw do ukarania klubu. - Aż mnie korci, żeby dać Get Welll po łapach, ale faktycznie sąd musiałby udowodnić, że panowie byli związani z klubem i władze o ich akcji wiedziały - komentuje Synowiec. - Mieliśmy dwóch sponsorów oferujących kasę, ale nie ma niezbitych dowodów na to, że stał za tym Get Well. Toruniowi zostaje niesława, ale w sensie prawnym, na tym etapie, nic klubowi nie grozi. Inna sprawa, że jak tak sobie myślę o tych sponsorach, to przypomina mi się taki film Święta wojna, gdzie kibice porwali dobrego piłkarza i zamknęli go w piwnicy, a ich klub na tym skorzystał.
Gdyby w toku sądowego procesu wyszło na jaw, że za akcją sponsorów stał klub, to Get Well groziłaby milionowa grzywna, minusowe punkty, a nawet degradacja.
ZOBACZ WIDEO Speedway of Nations gwarantuje emocje do ostatniego wyścigu
co do GetWell to po wczorajszym meczu,widać że żeśmy znów cieńcy, jak ukraiński barszczyk Czytaj całość