Karambol w Opolu! Przyleciał śmigłowiec. Żużlowców legitymowała policja

Piątkowy trening Kolejarza Opole zakończył się wypadkiem juniorów: Jarosława Krzywosza i Kamila Kamińskiego. Zawodnicy stracili na chwilę przytomność, a pani z karetki zimną krew, bo natychmiast wezwała śmigłowiec i policję.

Dariusz Ostafiński
Dariusz Ostafiński
Jarosław Krzywosz WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: Jarosław Krzywosz
- Zrobiło się wielkie halo z tego wypadku - mówi nam trener OK Kolejarza Opole Piotr Żyto. - Zawodnicy stracili przytomność, ale to było kilka sekund. Śmigłowiec na torze i jeszcze policyjny radiowóz to był niepotrzebny pokaz siły. Taka jest jednak procedura, że jeśli przylatuje śmigłowiec, to musi być i policja. Mundurowi spisali licencje żużlowców i odjechali.

- Dobrze ze swojego zadania wywiązała się pani, która była ratownikiem medycznym - chwali Żyto. - Potrzebna była druga karetka i ona zadzwoniła pod 112 i szybko ją wezwała. Gorzej, że telefon pod 112 pociąga za sobą konsekwencje, takie jak przylot śmigłowca i przyjazd policji. To akurat było zbędne.

Jarosława Krzywosza i Kamila Kamińskiego, którzy uczestniczyli w karambolu, czeka badanie tomografem. Na razie wiadomo, że Krzywosz ma złamany obojczyk, a Kamiński ma uszkodzony łuk brwiowy. - Wyszło, jak wyszło. Krzywosz narzekał, że boli go bark, a złamał obojczyk. Kamiński, sprawca wypadku, zakończył bez poważniejszego urazu - mówi Żyto.

Wypadek młodzieżowców to problem dla Kolejarza, który w niedzielę zmierzy się ze Stalą Rzeszów. - Mam jeszcze innych zawodników w zanadrzu, więc mam nadzieję, że pojedziemy na najbliższe spotkanie w pełnym składzie - kończy trener Żyto.


ZOBACZ WIDEO Artiom Łaguta: Mierzymy w podium Speedway of Nations


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×