Różnica zdań w Starcie Gniezno. Menadżer skomplementował tor w Rybniku

WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Na zdjęciu: Mirosław Jabłoński, Oskar Fajfer
WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Na zdjęciu: Mirosław Jabłoński, Oskar Fajfer

Po meczu w Rybniku Mirosław Jabłoński miał uwagi do nawierzchni. Kapitan Car Gwarant Startu sugerował, że nie była ona taka, jak nakazuje regulamin. Menadżer gnieźnian uznał natomiast, że tor był bardzo dobry.

- Trzeba wyciągnąć wnioski. Przed nami jeszcze dużo pracy. Musimy potrenować na takim torze, jaki był w Rybniku. Był on bardzo dobry, co prawda mocno przyczepny. Dawno nie jeździliśmy na takiej nawierzchni. Zawodnicy nie mogli odszukać ustawień - mówił Rafael Wojciechowski na pomeczowej konferencji.

Później poprosiliśmy menadżera Car Gwarant Startu Gniezno o szerszą wypowiedź na temat nawierzchni. Opiekun czerwono-czarnych jednoznacznie podkreślił, że nie należy szukać przyczyn klęski w sposobie jej przygotowania. - W sobotę było seminarium sędziów w Poznaniu. Były tam przekazywane wytyczne odnośnie do torów. Sędzia stwierdził, że nawierzchnia była regulaminowa. Ja tutaj nie wnikam. Owal był przyczepny, ale przy krawężniku znajdowały się twardsze miejsca. Wydawało się, że jest on bezpieczny i będzie można na nim jechać. Na pewno bardzo przyczepny był także start. Nie szukałbym tutaj winy w torze, ale w zawodnikach i ich przygotowaniu do tego meczu. Daliśmy się zaskoczyć, bo nie spodziewaliśmy się, że będzie tutaj tak przyczepnie - wyjaśnił.

Jednocześnie Wojciechowski podzielił się z nami kolejnymi spostrzeżeniami Mirosława Jabłońskiego. - Mirek Jabłoński stwierdził, że w ekstralidze pewnie by takiego toru nie było. Ja tego nie wiem, bo nie bywam na ekstraligowych stadionach tak często, jak on. Trzeba sobie też zadać pytanie, czy taka nawierzchnia robi widowisko? To jest jednak decyzja gospodarzy, oni przygotowują tor. Najważniejszy jest dla nich wynik. My musimy być gotowi na każdą ewentualność - podkreślił Rafael Wojciechowski.

Głos na temat rybnickiego toru zabrał też Maksymilian Bogdanowicz. Junior Startu był w niedzielę jednym z jaśniejszych ogniw gnieźnian. Mimo to jego drużyna poniosła sromotną klęskę 22:68. - Na relacjach z innych meczów widzieliśmy, że tor w Rybniku niestety tak wygląda. Jest wyboisty, ale z tym trzeba się pogodzić. Tak było od wielu, wielu lat. Słyszałem, że kiedyś było jeszcze gorzej. Myślę, że Mirek jest na tyle doświadczonym zawodnikiem, że jednak wie, co mówi. Może coś w tym jest. Ja jeździłem tutaj pierwszy raz. Nie wiem zatem, jak bywało wcześniej, kiedy Mirek się tutaj ścigał - ocenił młody zawodnik.

ZOBACZ WIDEO Speedway of Nations gwarantuje emocje do ostatniego wyścigu

Komentarze (45)
hanys24
23.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
prawda to prawda-żużel ma kibiców a nie kiboli i niech tak zostanie!!! RUNner czy Rybnicki Rekin ma racje oraz inni tak myślący też... Ja jestem z Rybnikiem ale nie raz spotkałem się z duża sym Czytaj całość
avatar
Paweł75...
22.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Teraz coraz więcej "panienek" na tych torach w Polsce. A to zły tor, a to ustawień szukają do końca meczu, a to silnik nie taki, itd... Już naprawdę robi się cyrk. Trener kadry wskazuje palcem Czytaj całość
avatar
simon68
22.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
22 
avatar
Nightmare
21.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
rypnik musial spreparowac tor to byla jedyna nadzieja na pokonanie wielkiego startu nie martwie sie 3 punkty zostana w Gnieznie 
avatar
Tommy 1952
21.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jaaa ale super...Tylko start i nic więcej taki tor przygotować pod siebie.