- Jestem rozczarowany swoim sobotnim występem, ale muszę się z tym pogodzić. Celem było podium, a nawet najwyższy jego stopień, ale się nie udało - taki po prostu jest żużel - powiedział Adams.
Australijczyk jest zdania, że jego słabej postawy w GP Europy nie usprawiedliwia przygotowanie nawierzchni toru, które znacznie różniło się od tego, do którego 38-latek jest przyzwyczajony: - Do końca rywalizacji jeszcze daleka droga. Teraz trzeba usiąść i na spokojnie się zastanowić, co poszło nie tak. Nie jest dla mnie usprawiedliwieniem to, że tor był bardziej śliski niż zazwyczaj. Od czternastu lat jeżdżę w Lesznie i znam ten tor doskonale.
Adams ma jednak nadzieję, że jedno niepowodzenie nie przekreśli jego szans w walce o Indywidualne Mistrzostwo Świata: - Nie poddaję się jednak i liczę, że zwycięstwa w kolejnych zawodach pozwolą mi wrócić do gry.