Silniki Szczepaniaka w końcu zaczęły jechać. Optymizm zawodnika Wybrzeża

WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: Michał Szczepaniak
WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: Michał Szczepaniak

Po przygodach z podrobionymi częściami od oszustów, Michał Szczepaniak powoli wychodzi na prostą. - Silniki zaczęły jechać, ale nie wiadomo do końca, jakie przełożenia dobrać - powiedział reprezentant Zdunek Wybrzeża Gdańsk.

W niedzielnym meczu pomiędzy Car Gwarant Startem Gniezno a Zdunek Wybrzeżem Gdańsk Michał Szczepaniak zdobył pięć punktów i bonus, a jego zespół przegrał 44:46. 
- Jak podsumuję to spotkanie? Źle. Przyjechaliśmy do Gniezna, by wygrać, ale to się nie udało. Każdy z nas pogubił trochę punktów i w końcowym rozrachunku ich zabrakło. Ten sezon idzie nam ciężko. Są problemy, ta jazda nie jest taka, jak byśmy chcieli. Taki jest ten sport. Walczymy i staramy się. Gospodarze byli szybcy i wygrali - skomentował 35-latek.

Szczepaniakowi na torze w Gnieźnie brakowało regularności. Lepsze biegi przeplatał kompletnie nieudanymi. Mimo niezbyt dobrego występu, zawodnik z optymizmem patrzy w przyszłość, podkreślając, że jego silniki w końcu zaczęły jechać. Spora zasługa w tym tego, że wyeliminował podrobione części, które nabył od oszustów.

- Brakuje regularności. Dopiero dwa tygodnie temu doszedłem do ładu z motocyklami. Na początku sezonu miałem problemy z różnymi częściami. Teraz udało się to wyprostować. Silniki zaczęły jechać, ale nie wiadomo do końca, jakie przełożenia dobrać. Reagują inaczej niż zawsze. Stąd ta niepewność, szukanie i lepsze biegi przeplatane gorszymi. Drgnęło to w dobrym kierunku i myślę, że będzie coraz lepiej - wyjaśnił żużlowiec Zdunek Wybrzeża Gdańsk.

ZOBACZ WIDEO Grand Prix w Moskwie lub Sankt Petersburgu

Źródło artykułu: