Get Well Toruń na ligową wygraną czeka od 29 kwietnia. Wówczas zespół z grodu Kopernika pokonał MRGARDEN GKM Grudziądz 51:39. W ostatniej kolejce drużyna prowadzona przez Jacka Frątczaka, mimo porażki w Częstochowie, pokazała pazur. Zdaniem niektórych zespół odbił się od dna.
Z takim podejściem nie zgadza się Wojciech Dankiewicz. - Odbicie byłoby w przypadku zwycięstwa. Sytuacja torunian nadal jest trudna, ale nie tragiczna. Balonik został mocno napompowany, a życie zweryfikowało plany. Wszyscy liczyli przecież co najmniej na play-off - ocenia ekspert nSport+.
Zdaniem naszego rozmówcy kibiców z Torunia może cieszyć dobra dyspozycja Jason Doyle'a i Runego Holty, którzy jako jedyni w meczu z forBET Włókniarz Częstochowa (41:49) przywieźli dwucyfrowe zdobycze punktowe. - Australijczyk ustabilizował formę, Holta też jedzie nieźle, ale nie popadajmy w huraoptymizm. Jedna jaskółka wiosny nie czyni. Weryfikacją będzie spotkanie z Włókniarzem na Motoarenie. Tak czy inaczej dwóch liderów to za mało. Dwaj zawodnicy meczu nie wygrają - podkreśla Dankiewicz.
Nieco pozytywniej na Get Well patrzy Marian Maślanka. Jego zdaniem jeszcze niedawno nie było ani jednego pewnego punktu w zespole. Aktualnie można mówić o dwóch solidnych żużlowcach - to duży progres. A może być jeszcze lepiej. - Całkiem poprawnie jeździ Daniel Kaczmarek, Chris Holder może nie zdobył wielu punktów pod Jasną Górą, ale walczył bardzo ambitnie z Włókniarzem. Obudził się do walki. Do tego Iversen wróci po operacji barku. To wszystko zmierza w dobrym kierunku - zauważa były prezes Włókniarza.
Jak tłumaczy działacz, starcie w Częstochowie może okazać się punktem zwrotnym dla Get Well. - W sporcie żużlowym wszystko jest możliwe. Torunianie w pierwszej czwórce? Takie rozwiązanie wchodzi w rachubę - kończy Maślanka.
ZOBACZ WIDEO Emil Sajfutdinow: Speedway of Nations to szansa dla Rosjan