Ze względu na brak ważnej książeczki zdrowia, GKSŻ anulowała 13 punktów zdobytych przez Grega Hancocka w meczu Stal Rzeszów - MDM Komputery TŻ Ostrovia i zweryfikowała wynik meczu z 52:38 na 39:38. Zbulwersowany Ireneusz Nawrocki nie ukrywa, że ma duży żal do ostrowian. Możliwe, że na rewanż z tym zespołem nie zabierze Grega Hancocka. - Widzimy, jakie tłumy przyciąga na obcych stadionach. Dlaczego mamy pomagać zarabiać pieniądze komuś, kto zagrał z nami nie fair - słyszymy w rzeszowskim klubie.
W Ostrowie ewentualnym brakiem amerykańskiego żużlowca się jednak nie przejmują. - Jeśli Hancock do nas nie przyjedzie, to pozostanie mi współczuć Mirosławowi Kowalikowi. Okaże się, że nie decyduje o składzie, a robi to za niego właściciel klubu, który na złość nam osłabi własny zespół - mówi prezes Radosław Strzelczyk. - Obecność Hancocka lub jego brak nie wpłynie jednak na frekwencję. Kibice w naszym mieście i tak wypełnią stadion, a to ze względu na występ Tomka Jędrzejaka. Mimo że jeździ teraz w Rzeszowie, to pozostał on ostrowskim ulubieńcem. Dla naszych fanów jest ważniejszy niż Hancock - dodaje.
Prezes klubu z Ostrowa chciał przy okazji odnieść się do ostatnich słów Ireneusza Nawrockiego. Ten zarzuca Wielkopolanom, że grają nie fair. - Tu nie chodzi o żadne czyhanie na błąd rywala. Pan Nawrocki, jako szanowany biznesmen, powinien wiedzieć, że prawo pracy nakazuje, by pracodawca miał ważne badania lekarskie. Greg ich nie miał i został przez to ukarany. Takie są przepisy i pod tym względem wszyscy, bez względu na grubość portfela, jesteśmy równi. Nie jest tak, że ktoś może wejść do żużla ze swoimi milionami, a wtedy żadne reguły go nie obowiązują. Tak to nie działa - zaznacza Radosław Strzelczyk.
Ireneusz Nawrocki mówi, że ma duży żal do ostrowian także dlatego, że on wyciągnął do nich pomocną dłoń, pożyczając przed meczem dwa tłumiki. Prezes MDM Komputery Ostrovii tłumaczy nam, jak to wyglądało.
- Nie jest do końca tak, jak opisuje pan Nawrocki, bo z jego słów wynika, jakbyśmy bez pomocy rzeszowian nie przystąpili do zawodów. To prawda, spytaliśmy gospodarzy, czy w razie takiej konieczności nie pożyczyliby nam tłumików. Pan Nawrocki nie miał nic przeciwko temu. Na dwie godziny przed meczem dojechały jednak tłumiki, które załatwialiśmy z Tarnowa i z tych, jakie oferowała nam Stal, w ogóle nie musieliśmy korzystać. Po meczu powiedziałem to panu Nawrockiemu, dziękując przy tym za oferowaną pomoc. Uważam jednak, że ciągłe przypominanie przez rzeszowian tej sprawy i zasłanianie się nią, by przedstawiać Ostrovię w niekorzystnym świetle, jest bardzo słabe - kwituje prezes Strzelczyk.
ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodników, czyli sprawdzian wiedzy żużlowców, odc. 2