Treningi na pustyni zahartowały młodą zawodniczkę. Niedługo pojedzie na pięćsetce

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Sara Cords
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Sara Cords

Niewiele kobiet w Polsce decyduje się na żużlową karierę. Zupełnie inaczej jest w Stanach, gdzie swoich sił, zwłaszcza w niższych kategoriach, próbuje co najmniej kilkanaście dziewcząt. Niezłe wyniki notuje ostatnio Sara Cords.

W tym artykule dowiesz się o:

18-latka kapitalnie rozpoczęła sezon, zajmując drugie miejsce w Perris w zmaganiach w klasie 250cc. Niedługo później była liderem swojego zespołu w meczu pomiędzy zespołami Young Eagles i Young Aces. Jej kariera zaczęła się dzięki ojcu.

- Mój tata zabrał mnie kiedyś na zawody w San Bernardino. Chodził tam przede wszystkim, kiedy był młody i uznał, że fajnie byłoby wziąć mnie na żużel. Wtedy wszystko się dla mnie zaczęło. Byłam oszołomiona tym, co się dzieje przede mną, a zwłaszcza jazdą mojego obecnego idola Eddiego Castro. Uznałam, że fajnie byłoby spróbować samej. Niedługo później tata kupił mi motocykl, zaczęłam ćwiczyć na pustyni, a później startować w zawodach Pee Wee (50cc - dop. red.) - opowiada Sara Cords.

Swoje pierwsze zawody Sara Cords odjechała w wieku 11 lat, a zaledwie dwa lata później ścigała się już na motocyklach o pojemności 150cc. Jak przyznaje, nie miała taryfy ulgowej od chłopców. - Zwykle mężczyźni nie traktują mnie inaczej na torze. Robimy swoje i żadne z nas zdecydowanie nie odpuszcza.

Od trzech sezonów Cords jeździ w kategorii 250cc, gdzie notuje coraz lepsze wyniki. Jej ambicje sięgają jednak znacznie wyżej. - Aktualnie planuję przesiąść się na klasyczny motocykl o pojemności 500cc. Myślę, że nastąpi to jeszcze w tym sezonie - zapowiada zawodniczka.

ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodników, czyli sprawdzian wiedzy żużlowców, odc. 2

Sara Cords obecnie kończy szkołę średnią i zamierza kontynuować swoją karierę. Jak sama przyznaje, dzięki żużlowi ma dodatkowe zajęcie. Jej zdaniem tamtejszy speedway ma wyjątkową atmosferę. - Amerykański żużel przypomina jedną wielką rodzinę. Wszyscy wchodzimy ze sobą w interakcję na torze. To także przy okazji dobry pokaz dla kibiców i naszych rodzin oraz zachęcenie do przyjścia na stadion.

Sara Cords
Sara Cords

Spora część amerykańskich zawodników, oprócz stałego numeru startowego, ma również ksywkę. W przypadku Cords jest ona dość nietypowa. - Ludzie nazywają mnie "Peanut" (orzeszek ziemny - dop. red.), bo takie jest moje przezwisko jeszcze z czasów dzieciństwa. Dzięki tato!

Jeżeli Sara Cords przeniesie się do kategorii 500cc, będzie miała okazję pościgać się z Hayley Perrault, obecnie najlepszą amerykańską zawodniczką. Dodajmy, że w "dorosłym" żużlu swoich sił próbuje 57-letnia Pam Bennett.

Źródło artykułu: