Treningi na pustyni zahartowały młodą zawodniczkę. Niedługo pojedzie na pięćsetce
Niewiele kobiet w Polsce decyduje się na żużlową karierę. Zupełnie inaczej jest w Stanach, gdzie swoich sił, zwłaszcza w niższych kategoriach, próbuje co najmniej kilkanaście dziewcząt. Niezłe wyniki notuje ostatnio Sara Cords.
- Mój tata zabrał mnie kiedyś na zawody w San Bernardino. Chodził tam przede wszystkim, kiedy był młody i uznał, że fajnie byłoby wziąć mnie na żużel. Wtedy wszystko się dla mnie zaczęło. Byłam oszołomiona tym, co się dzieje przede mną, a zwłaszcza jazdą mojego obecnego idola Eddiego Castro. Uznałam, że fajnie byłoby spróbować samej. Niedługo później tata kupił mi motocykl, zaczęłam ćwiczyć na pustyni, a później startować w zawodach Pee Wee (50cc - dop. red.) - opowiada Sara Cords.
Swoje pierwsze zawody Sara Cords odjechała w wieku 11 lat, a zaledwie dwa lata później ścigała się już na motocyklach o pojemności 150cc. Jak przyznaje, nie miała taryfy ulgowej od chłopców. - Zwykle mężczyźni nie traktują mnie inaczej na torze. Robimy swoje i żadne z nas zdecydowanie nie odpuszcza.
Od trzech sezonów Cords jeździ w kategorii 250cc, gdzie notuje coraz lepsze wyniki. Jej ambicje sięgają jednak znacznie wyżej. - Aktualnie planuję przesiąść się na klasyczny motocykl o pojemności 500cc. Myślę, że nastąpi to jeszcze w tym sezonie - zapowiada zawodniczka.
ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodników, czyli sprawdzian wiedzy żużlowców, odc. 2Jeżeli Sara Cords przeniesie się do kategorii 500cc, będzie miała okazję pościgać się z Hayley Perrault, obecnie najlepszą amerykańską zawodniczką. Dodajmy, że w "dorosłym" żużlu swoich sił próbuje 57-letnia Pam Bennett.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>