Do zdarzenia doszło w 17. wyścigu. Krzysztof Jabłoński prowadził, a gdyby dowiózł zwycięstwo do mety, miałby na swoim koncie 9 punktów. Wiktor Lampart zaatakował wychowanka Startu Gniezno na wejściu w pierwszy łuk czwartego okrążenia. Kontakt był ewidentny, co widać na powyższym zdjęciu. Po tej akcji juniora starszy z braci Jabłońskich upadł. Sędzia Tomasz Proszowski najwidoczniej jednak uznał, że żużlowiec mógł utrzymać się na motocyklu. Lamparta nie wykluczył, a kibice przy nazwisku Jabłońskiego w programie zamiast "3" wpisali "u", co oznaczało brak awansu.
Po kontrowersyjnej decyzji arbitra Krzysztof Jabłoński gestykulował w kierunku Tomasza Proszowskiego, wyrażając swój sprzeciw. Doświadczony zawodnik awans miał na wyciągnięcie ręki.
- To zdjęcie mówi wszystko o wczorajszym zdarzeniu - napisał Krzysztof Jabłoński w mediach społecznościowych. - Interesuje mnie tylko, czy sędziowie w pewnym wieku nie powinni przechodzić tak wnikliwych badań zdrowotnych i psychomotorycznych, jakie muszą przechodzić żużlowcy co rok, kiedy ukończą 35 lat. Kto tu kogo powinien weryfikować? - pyta.
Ci, którzy śledzą rozgrywki żużlowe, z pewnością wiedzą, że w tym sezonie Krzysztof Jabłoński nie startował jeszcze w żadnych zawodach. Widać jednak, że mimo to wciąż potrafi skutecznie rywalizować z przeciwnikami. Ostatecznie zakończył turniej ćwierćfinałowy IMP z dorobkiem 6 punktów, co sprawiło, że został sklasyfikowany na 12. miejscu.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po częstochowsku