W 7. kolejce PGE Ekstraligi drużyna z Torunia przegrała w Częstochowie z forBET Włókniarzem Częstochowa 41:49. Po tym meczu wskazywano jednak na pewne przebudzenie Get Well. W niedzielę będzie można się zrewanżować i to najwyższy czas na pokaz mocy zespołu prowadzonego przez Jacka Frątczaka.
Michał Kugler nie ma wątpliwości, że porażka z Włókniarzem pogrzebie szanse torunian na awans do play-off. - Jeśli Get Well myśli jeszcze o pierwszej czwórce, musi wygrać i to musi być zwycięstwo z bonusem. Można powiedzieć, że to taki mecz o życie, o być albo nie być w play-off - podkreśla były wiceprezes Stali Gorzów.
W podobnym tonie wypowiada się Marta Półtorak. - Z pewnością porażka u siebie byłaby dużą przeszkodą w walce o play-off. Włókniarz nie jest łatwym rywalem, ale przegrana przed własną publicznością nie może wchodzić w grę - mówi była prezes Stali Rzeszów.
Nasza rozmówczyni zaznacza jednak, że ewentualna porażka z drużyną prowadzoną przez Marka Cieślaka nie będzie końcem świata w Toruniu. - Nie powiedziałabym, że najbliższy mecz jest z gatunku być albo nie być. Nawet w przypadku porażki Get Well nie grozi przecież bezpośredni spadek. Niemniej, gdzie wygrywać, jak nie na własnym torze - wyjaśnia Półtorak.
Torunianie w spokoju, bez zbędnego rozgłosu, przygotowują się do spotkania z Włókniarzem. Ich aktywność medialna spadła w zasadzie do zera. Zdaniem Kuglera to dobra strategia. - Mecz z Włókniarzem będzie kluczowy. Takie wyciszenie, jakie obserwujemy, zawsze sprzyja skupieniu się na pracy. To tylko z korzyścią dla zespołu. Ja na torunianach nie stawiałbym krzyżyka - kończy ekspert.
Spotkanie Get Well - Włókniarz rozpocznie się 10 czerwca o 19.00. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO Tai Woffinden: Krystyna Kloc i Andrzej Rusko wykonują wspaniałą pracę
Myśle że Toruń da rade choć wolał Czytaj całość