- Obecnie nie jestem pewny, jak będzie wyglądała moja przyszłość. Jestem bardzo rozczarowany kilkoma decyzjami, które zapadały w moim klubie, ale takie czasami jest życie. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość - mówił Oliver Berntzon, odpowiadając na pytanie o to, czy myśli o poszukaniu nowego pracodawcy w lidze polskiej, czy może jednak chce nadal walczyć o miejsce w składzie pierwszoligowego Car Gwarant Startu Gniezno.
Jak już zostało wspomniane, w tym sezonie menadżer Rafael Wojciechowski tylko raz skorzystał z usług Berntzona. Opiekun czerwono-czarnych desygnował go do boju w Rybniku, gdzie Start przegrał 22:68, a Szwed zapisał przy swoim nazwisku pięć punktów z bonusem. - Oczywiście, byłem rozczarowany tym rezultatem. Cała nasza drużyna miała trudny dzień i nie potrafiła odnaleźć optymalnych ustawień, by móc skutecznie rywalizować z żużlowcami ROW-u Rybnik - dodał zawodnik ze Skandynawii.
Jako ciekawostkę warto dodać, że Oliver Berntzon współpracuje z Łukaszem Związko, który jest wychowankiem Startu Gniezno, ale karierę zawodniczą zakończył już kilka lat temu. Teraz sprawuje funkcję mechanika obcokrajowca czerwono-czarnych. Szwed ciepło wypowiada się o tej współpracy. A co sądzi o szansach gnieźnian w walce o awans do play-offów? - Start ma obecnie dobre miejsce w tabeli, więc powinien awansować do play-offów - ocenił.
Póki co, w tym sezonie 24-latek skupia się głównie na startach w swojej ojczyźnie, gdzie broni barw Dackarny Malilla i Griparny Nyköping. - Notuję trochę wzlotów i upadków, ale więcej jest tych udanych występów. Jeżdżę z numerem trzecim w Elitserien, która poziomem nie odbiega od polskiej ekstraligi. Za każdym razem zdobywam punkty. Ostatnim razem miałem sporego pecha, bo mój silnik eksplodował, ale to jest speedway. Nie mam za wiele do powiedzenia na temat Allsvenskan. Tam idzie mi dobrze - obecnie legitymuję się średnią biegopunktową równą 2,6 - podsumował Oliver Berntzon.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po wrocławsku