Emil Sajfutdinow: Może jak wygramy SoN ruszy się coś w Rosji (wywiad)

WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Emil Sajfutdinow w pogoni za Taiem Woffindenem
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Emil Sajfutdinow w pogoni za Taiem Woffindenem

Rosja była wymieniana w gronie faworytów do medali, a może nawet do złota w SoN. Artiom Łaguta i Emil Sajfutdinow potwierdzili to na torze. Rosjanie jadą nie tylko dla medali i tytułów, ale walczą o lepszą przyszłość żużla w swojej ojczyźnie.

Maciej Kmiecik, WP SportoweFakty: Jak na półmetek finałowych zawodów Speedway of Nations drugie miejsce z 23 punktami to chyba niezła pozycja do walki o bezpośredni finał w sobotę?

Emil Sajfutdinow Tak. Pozycja jest dobra, choć ja nie dorzuciłem zbyt dużo punktów do świetnego dorobku Artioma Łaguty. Męczyłem się trochę, bo było mi ciężej z zewnętrznych pól startowych, ale sam tak chciałem jechać, bo wiedziałem, że Artiom ma świetne starty. Starałem się go gonić, co udało się choćby w pierwszym starcie. W kolejnej fazie szybko uciekły mi ustawienia, ale szybko rozwiązaliśmy problem z moim teamem. Co najważniejsze, zawody zakończyliśmy pozytywnie, a ja miałem ponownie dobrą prędkość.

[b]

To są zawody parowe, ale poza Brytyjczykami, trudno było się doszukać tej jazdy parami. Wy z kolei nie zrozumieliście się z Artiomem Łagutą w wyścigu z Polakami. Co tam się stało?[/b]

Po prostu się nie zrozumieliśmy. Tutaj toczy się walka o mistrzostwo świata i nie zawsze da się jeździć parą i współpracować z kolegą. Czasami trzeba pilnować swoich punktów. Nawet w takich zawodach ciężko jeździ się parą. Tutaj każdy jest mocny i nie ma słabych zawodników.

Był pan niesamowicie szybki, skoro po takim błędzie i zderzeniu ze swoim rodakiem, po którym wytracił pan prędkość, momentalnie odbił pan Polakom drugą pozycję...

Polacy próbowali wykorzystać ten błąd, ale byliśmy na tyle szybcy, że odrobiliśmy tę stratę, wynikającą z naszego nieporozumienia na torze. Bardzo się cieszymy, że pod koniec zawodów udało nam się przywieźć do mety te pięć punktów. W końcowym rozrachunku i walce o wielki finał, może mieć to duże znaczenie.

Na pewno łatwiej byłoby wejść bezpośrednio do finału, bo w takiej sytuacji mamy już gwarantowany co najmniej srebrny medal. W sobotę mogą być zupełnie inne zawody?

Wydaje mi się, że tak. W piątek wszyscy sobie odbierali te punkty. Stawka jest bardzo mocna i wyrównana. Trzeba się skupić na sobie i próbować wyciągnąć maksimum ze swojej jazdy, bez oglądania na zdobycz rywala.

Prowadzenie po pierwszym dniu Brytyjczyków jest dla pana niespodzianką? Ta para nie była typowana do czołowych lokat. Częściej wymieniano Polaków, Rosjan czy Szwedów, a tu Brytyjczycy zmierzają po finał...

Moim zdaniem to błąd, że nie byli typowani do walki o złoto. Tai Woffinden jeździ tutaj na co dzień. Na pewno pomógł Robertowi Lambertowi znaleźć optymalne ustawienia motocykli. Widać było, że dobrze wychodzili spod taśmy i jechali szybko na dystansie. Zobaczymy, czy w sobotę będą tak szybcy? Może to my tym razem będziemy tak mocni jak Brytyjczycy w piątek.

Jak podoba się panu nowa formuła Speedway of Nations?

Formuła jest fajna, bo zawody są bardziej wyrównane. Nie ma tutaj słabszych zawodników. Praktycznie w każdym wyścigu jest ciężko o punkty. Każdy każdemu zabiera punkty i w tym tkwi cały urok tych zawodów. Wydaje mi się, że SoN jest dobrym pomysłem. Wiadomo, że Polska ma większą kadrę, co widzieliśmy w poprzednich latach. Polacy muszą jednak zrozumieć, że inne kraje nie mają tylu dobrych zawodników. Dla rozwoju żużla w innych krajach, trzeba spróbować czegoś innego. Zobaczymy, jak to się przełoży w Rosji na popularność tego sportu, a przede wszystkim na pieniądze. Może jak wygramy, to coś się w naszej ojczyźnie ruszy i nie będziemy musieli jeździć w reprezentacji za swoje pieniądze.

ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodników, czyli sprawdzian wiedzy żużlowców, odc. 2

Źródło artykułu: