- Ten mecz nie był dla mnie jakoś udany - mówił nam na gorąco Janusz Kołodziej, autor 9 punktów. - Chciałem lepiej pojechać. Unia Tarnów super się przygotowała i naprawdę fajnie jechała. Gratuluję im zwycięstwa. Dla nas to spotkanie nie było jakoś nadzwyczajnie ważne, ale na pewno chcieliśmy wygrać. To jest sport i wygrywa lepszy w danym dniu - dodał.
Wielu spodziewało się, że Kołodziej, który doskonale zna tarnowski tor, w niedzielę zakręci się koło kompletu i jeszcze podpowie swoim kolegom, jak dopasować sprzęt. To wcale nie było jednak takie proste. Gospodarze odrobili lekcje i naprawdę dobrze przygotowali się do tych zawodów. Chyba nawet nieco zaskoczyli gości z Leszna przygotowaniem toru. Było twardo, kurzyło się niemiłosiernie, a Fogo Unia niezbyt komfortowo czuła się w tych warunkach.
- Nie jeżdżę w Tarnowie już dwa lata. To nie jest tak, że jestem jakimś komputerem, który wrzuca tylko jakiś program i jedzie sam. Jestem tylko człowiekiem i mogę mieć gorsze zawody. Tak naprawdę cały mecz szukałem przeróżnych ustawień. Byłem nawet na próbie toru, po której chyba jeszcze bardziej się zamieszałem - tłumaczył.
Swoją drogą trzeba wspomnieć, że w Tarnowie (przynajmniej kibice) nie zapomnieli o swoim wychowanku. Kołodziej zebrał na prezentacji największe brawa. Sam zresztą przyznał, że to spotkanie miało dla niego wyjątkowy charakter. - Specjalnych emocji może nie było, ale wiadomo, że dla mnie są to trochę inne zawody. Tutaj na meczu było mnóstwo moich znajomych, kibiców, którzy mnie wspierali. Bardzo dziękuję im za ciepłe przyjęcie. Miło mi. Może jakoś tego nie okazywałem gestami, ale naprawdę trochę psychicznie mnie dzisiaj to wszystko przerastało - wyjaśniał.
ZOBACZ WIDEO Polska - Chile. Największe gwiazdy kadry Adama Nawałki chwalą Jana Bednarka. "Godnie zastąpił Kamila Glika"
Sympatycy Kołodzieja myśli o jego powrocie mogą raczej odłożyć na boczny tor. Na razie relacje zawodnika z klubem nie są najlepsze i w zasadzie nie zanosi się na jakąś poprawę.
- Po meczach w Lesznie zawsze wracam do Tarnowa (śmiech). Na razie jeżdżę dla Fogo Unii i jestem z tego zadowolony. A co będzie dalej, to czas pokaże. Mamy super drużynę, gdzie jest dobry klimat i atmosfera. Nie widzę powodów, dla których miałbym tutaj coś zmieniać. Ale oczywiście nie mówię w przyszłości "nie". Przecież nikt nie wie, co się wydarzy np. za dwa lata. Wiadomo jednak, że przeżywam to, co się dzieje w Unii Tarnów. Tutaj trenuję sam i ze swoją szkółką, dlatego spędzam w tym mieście mnóstwo czasu. Kilka rzeczy lepiej by wyglądało, gdyby były inne, ale nic na to nie poradzę. Mam jednak jedno marzenie, żeby coś się zmieniło z prowadzeniem szkółki. Nie zakładałem jej dla siebie, bo to mi nie jest potrzebne do szczęścia. Robiłem to z myślą o Unii Tarnów - zakończył jeden z liderów Fogo Unii Leszno.