Niedzielny mecz miał być niezwykle istotny dla grudziądzan w kontekście utrzymania się w PGE Ekstralidze. Mimo, że od początku nie stawiano gospodarzy w roli faworytów tego spotkania, to w Grudziądzu po cichu liczono na wygraną. Drużyna Roberta Kempińskiego nie potrafiła jednak znaleźć sposobu, by czymkolwiek zaskoczyć wrocławian. To goście byli lepiej spasowani i nie pozwolili przez całe spotkanie wyjść grudziądzanom na prowadzenie. Dobry występ zaliczył Vaclav Milik, który zdobył łącznie 10 punktów.
- Plan był taki, by przyjechać do Grudziądza po zwycięstwo i na szczęście to się udało. Trafiłem z przełożeniami w swoim pierwszym biegu. Dopiero jak przywiozłem jedno 0, to delikatnie coś pozmienialiśmy w ustawieniach. - mówił zaraz po zakończeniu spotkania Milik.
Wrocławianin wychwala również współpracę z kolegami z drużyny. Dzięki temu cały zespół mógł znaleźć odpowiednie ustawienia w sprzęcie. -
Dzisiaj wszyscy pojechali fajnie. Wiadomo, że w Grudziądzu jest się trudno dopasować, ale udało nam się to dzięki temu, że wszyscy ze sobą współpracowali i wszystko ze sobą konsultowaliśmy. Myślę, że to zasługa każdego z nas. Poszliśmy w dobrą stronę.
Od kilku spotkań trener Rafał Dobrucki stawia na parę Janowski-Milik. Zawodnik Betard Sparty Wrocław nie kryję zadowolenia z decyzji szkoleniowca i ma nadzieję, że nic w tym temacie się już nie zmieni. - O wiele lepiej jeździ mi się w parze z Maćkiem. Kiedyś jeździliśmy razem w Anglii i fajnie to wychodziło. W Polsce nigdy nie udawało, aż do ostatniego czasu. Teraz czuję się bardzo dobrze na torze i niech tak zostanie. - twierdzi sympatyczny Czech.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po wrocławsku