Kibice chcieli zmian, ale on postawił na swoim. Trafiona konsekwencja menadżera Startu

WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Na zdjęciu: Jurica Pavlic w kasku niebieskim
WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Na zdjęciu: Jurica Pavlic w kasku niebieskim

W gnieźnieńskim klubie mocno wierzą w Juricę Pavlica. Niektórzy kibice twierdzili, że nawet za mocno. Chorwat nigdy nie zawodził, ale liderem stał się dopiero w meczu z ROW-em Rybnik. Menadżer Startu miał nosa, by znów na niego postawić.

Chorwacki żużlowiec zrobił małe show, prezentując solidną postawę na trasie i pomysłową jazdę. Dwukrotnie wykręcał najlepsze czasy dnia, co mówi samo za siebie. Dodatkowo w ostatnim wyścigu wytrzymał presję i zrealizował plan minimum, by Car Gwarant Start Gniezno mógł pokonać ROW Rybnik (45:44) i dowiózł do mety dwa punkty. - Dobrze, że ciśnienie w ostatnim biegu wytrzymał Jurica Pavlic. Dzięki temu przywiózł cenne zwycięstwo dla naszego zespołu - powiedział Rafael Wojciechowski, menadżer czerwono-czarnych.

Dotychczas Jurica Pavlic punktował na poziomie doparowego. Kibice spodziewali się po nim więcej, dlatego też sugerowali, by odstawić go od składu. - Ja w Juricę wierzyłem od samego początku. Jak już wiele razy powtarzałem, jeździ z dość niechcianym numerem. Było widać, że jest szybkość. Był o wiele szybszy. Cieszę się, że Jurica przypieczętował to zwycięstwo i z tego, że na niego postawiłem - dodał opiekun Car Gwarant Startu Gniezno.

Wojciechowski zdradził nam również, że przed meczem z rybniczanami nie miał wątpliwości w sprawie postawienia na Chorwata. - Nawet przez moment nie chciałem go wycofać. W Gdańsku też spisał się bardzo dobrze. Zdobył sześć punktów i trzy bonusy, więc z jego wyniku byłem zadowolony - podsumował menadżer drużyny z pierwszej stolicy Polski.

Przypomnijmy, że Pavlic ukończył piątkowe spotkanie z dorobkiem 12 punktów i bonusu.

ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po zielonogórsku

Źródło artykułu: