Chorwacki żużlowiec zrobił małe show, prezentując solidną postawę na trasie i pomysłową jazdę. Dwukrotnie wykręcał najlepsze czasy dnia, co mówi samo za siebie. Dodatkowo w ostatnim wyścigu wytrzymał presję i zrealizował plan minimum, by Car Gwarant Start Gniezno mógł pokonać ROW Rybnik (45:44) i dowiózł do mety dwa punkty. - Dobrze, że ciśnienie w ostatnim biegu wytrzymał Jurica Pavlic. Dzięki temu przywiózł cenne zwycięstwo dla naszego zespołu - powiedział Rafael Wojciechowski, menadżer czerwono-czarnych.
Dotychczas Jurica Pavlic punktował na poziomie doparowego. Kibice spodziewali się po nim więcej, dlatego też sugerowali, by odstawić go od składu. - Ja w Juricę wierzyłem od samego początku. Jak już wiele razy powtarzałem, jeździ z dość niechcianym numerem. Było widać, że jest szybkość. Był o wiele szybszy. Cieszę się, że Jurica przypieczętował to zwycięstwo i z tego, że na niego postawiłem - dodał opiekun Car Gwarant Startu Gniezno.
Wojciechowski zdradził nam również, że przed meczem z rybniczanami nie miał wątpliwości w sprawie postawienia na Chorwata. - Nawet przez moment nie chciałem go wycofać. W Gdańsku też spisał się bardzo dobrze. Zdobył sześć punktów i trzy bonusy, więc z jego wyniku byłem zadowolony - podsumował menadżer drużyny z pierwszej stolicy Polski.
Przypomnijmy, że Pavlic ukończył piątkowe spotkanie z dorobkiem 12 punktów i bonusu.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po zielonogórsku