Dla Dawida Stachyry był to właściwie pierwszy poważny występ w polskiej lidze w tym sezonie. Wcześniej wziął udział jedynie w jednym biegu, który zakończył upadkiem. W Poznaniu wchodząc z rezerwy wywalczył 6 punktów w trzech gonitwach - w tym bardzo ważne trzy oczka za zwycięstwo w decydującym o losach pojedynku biegu 13. - Cieszę się, że doczekałem się startu - mówił po meczu żużlowiec Marmy Hadykówki. - Wszedłem w mecz w trudnym momencie - rola rezerwowego nigdy nie jest łatwa, bo cały czas musisz być w gotowości. W 9. Wyścigu przywiązłem punkt, ale nie byłem jeszcze dobrze spasowany. Zostałem na starcie, bo silnik był za mocny i jak puściłem sprzęgło, to pojawiła się tzw. "piła mechaniczna". Udało mi się jednak skorygować ustawienia w bardzo dobrym kierunku, znalazłem odpowiednie ścieżki i w kolejnych dwóch biegach było już dużo lepiej - opisał swój występ Stachyra.
- Cieszę się, że udało mi się zdobyć ważne punkty i przyczynić się do zwycięstwa drużyny na trudnym terenie. Mieliśmy bardzo mocny początek, który chyba aż nas zaskoczył. Później gospodarze wykorzystali atut własnego toru i szybko się przełożyli. Nam jednak udało się odeprzeć ataki i zdobyliśmy cenne dwa punkty - dodał.
Wychowanek TŻ Lublin liczy, że dobrym występem wywalczył sobie miejsce w składzie. - Wykonałem założenia niemal w 100 proc. Jestem w dobrej formie, a i sprzęt jest szybki, ale jak dotąd nie miałem okazji tego pokazać. Mam nadzieję, że tym występ dałem trenerowi do myślenia. A do czasu następnego meczu w Polsce, skupiam się na lidze angielskiej - zakończył 24-letni zawodnik.
W Elite League Dawid Stachyra jak dotąd wystąpił w 8 meczach Ipswich Witches, w których zdobył 30 punktów, co daje mu średnią meczową równą 5,88, a biegową - 1,237.