- Gwiazdy rocka i żużlowcy wiodą wbrew pozorom bardzo podobne życie. W obu przypadkach celem, któremu wszystko jest podporządkowane jest to, żeby dobrze wypaść przed publicznością. "Występ" tradycyjnie poprzedzają czasochłonne przygotowania. Dla żużlowców są to treningi i praca przy sprzęcie. Dla muzyków to próby i strojenie instrumentów. Za nasz trud otrzymujemy też podobną nagrodę. Jest nim aplauz i szacunek publiczności. Żużlowiec jeśli ma dać radość kibicom, sam musi czerpać przyjemność z jazdy. Podobnie jest z muzykami rockowymi. Fani na koncertach uwielbiają oglądać entuzjazm swoich idoli i pełne zaangażowanie. Jeśli muzyk gra z sercem, to nawet pomyłki są mu wybaczane. Podobny mechanizm obserwujemy w naszej dyscyplinie. Warto również wspomnieć o trybie życia. Zarówno żużlowcy jak i rockmani ciągle podróżują i prawie każdą noc spędzają w innym miejscu - mówi Adam Skórnicki.
Na treningu przed Grand Prix Europy w Lesznie, Adam Skórnicki pojawił się w koszulce zespołu AC/DC. - Lubię AC/DC, cenię ich bogatą historię, ale najczęściej wracam do Deep Purple. Bardzo odpowiadają mi ich wczesne nagrania z Ianem Gillanem na wokalu. Miałem przyjemność oglądać Purpli w Anglii na żywo i było świetnie. Uwielbiam też inne zespoły z tamtych czasów. Szczególnie Led Zeppelin, Iron Maiden, Black Sabbath czy Dio. Sam nie mam zdolności do gry na instrumentach, więc nie podejmuję się porównywania muzyków czy zespołów. Nie potrafiłbym rozstrzygnąć, kto był lepszym gitarzystą, Jimmy Page czy Ritchie Blackmore? Słucham ich obu z wielką przyjemnością.
Warto zauważyć, że kapitalna oprawa muzyczna Grand Prix Europy w Lesznie w znacznej części składała się z utworów rockowych. Szkoda, że na wielu stadionach pomiędzy wyścigami ciągle dominują słodkie melodie, które bawią widzów, ale z charakterem czarnego sportu zupełnie nie korespondują. Publiczność żużlowa potrafi doskonale bawić się również przy rockowych przebojach co od kilku lat można zaobserwować choćby w Lesznie.