Finały IMŚJ obędą się w Daugavpilis, Lesznie oraz Pardubicach. - W Daugavpilis byłem raz w życiu, gdy jeździłem w Wandzie Kraków w I lidze. To było trzy lata temu, więc ciężko mi coś o tym powiedzieć. Pewnie będę oglądał jakieś zawody z tamtego obiektu. Jeśli chodzi o Leszno, to wiadomo, że jeździłem tam naprawdę dużo. Były mecze, turnieje, sparingi. W Pardubicach byłem już dwa albo trzy razy i fajnie mi się tam jeździ. Tam po prostu trzeba mieć szybki motocykl, bo tor nie jest wymagający technicznie. Główna kwestia to sprzęt. Tor jest bardzo szeroki i ma równe łuki, dlatego też technika spada na drugi plan, a wyjątkowo cenna jest umiejętność dopasowania sprzętu - mówi Daniel Kaczmarek.
Tor w Lesznie nie powinien być dla Daniela Kaczmarka zagadką również dlatego, że to właśnie w Unii zaczynał swoją żużlową karierę. - Nieważne, czy jest to Leszno czy inny tor. Wszędzie trzeba pojechać dobrze. Najważniejsze, że zakwalifikowałem się do cyklu IMŚJ - bez względu na to czy byłoby Leszno czy Toruń czy Częstochowa. Nie robi mi to wielkiej różnicy - tłumaczy młodzieżowiec.
Nie wszystkie tegoroczne imprezy ułożyły się po myśli Daniela Kaczmarka, ale generalnie może być on zadowolony ze swojej postawy. - Z większości meczów jestem zadowolony. Czasami zdarzają się błędy. Jak jeden bieg zawalę, to często potem ciężko jest dorównać seniorom. Dlatego nie jest źle, ale zawsze może być lepiej. Jeśli chodzi o rozgrywki indywidualne, to na razie daję z siebie sto procent i jestem z siebie zadowolony. Trochę nie po mojej myśli ułożyły się DMPJ w Toruniu, ale odesłałem już silniki do naprawy i będę je sprawdzał dalej. Reszta dobrych silników jest przeznaczona na ligę - wyjaśnia.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Polska - Senegal. Taktyczne błędy kadrowiczów. "To nie jest zawodnik do rozgrywania"
Pokazal to ostatnio w Lesznie!