W żużlowej centrali przyznają, że nie o takie spotkania w Nice 1.LŻ im chodzi. W Daugavpils mijanki na torze były, ale w zdecydowanej większości wynikały one z błędów zawodników spowodowanych stanem nawierzchni. Sędzia i komisarz robili, co mogli, żeby doprowadzić tor do lepszego stanu. Przykładowo po siódmym biegu mieliśmy dłuższą kosmetykę.
- Zacznijmy od tego, że Daugavpils jest miejscem, w którym nigdy nic niegodnego z kwestiach torowych się nie działo - mówi nam wiceprzewodniczący GKSŻ Zbigniew Fiałkowski. - Wszystko wyglądało zawsze perfekcyjnie. W niedzielę było inaczej, ale trudno nam się doszukiwać winy Lokomotivu - dodaje.
Dlaczego zatem obejrzeliśmy w niedzielę kiepskie widowisko? - Był upał. Temperatura była naprawdę wysoka, bo przekraczała 30 stopni. Gospodarze mieli olbrzymie problemy, żeby nadążyć z laniem wody. Tor za szybko przesychał i z tego powodu zawodnicy mieli na nim później problemy. Zgadza się, że w meczu były nieplanowane przerwy. Nie robiłbym jednak z tego powodu tragedii, bo kosmetyka wydłużała się maksymalnie o pięć minut. Lokomotiv nie dał sobie rady z pogodą, ale złych intencji nie mieli. Wykonywali wszystkie polecenia sędziego i komisarza - tłumaczy Fiałkowski.
Wiele wskazuje zatem na to, że Lokomotiv zostanie rozgrzeszony. Kary za niedzielny mecz ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk w tym przypadku trudno się raczej spodziewać. Co innego, gdyby na Łotwie problemy z torem zdarzały się wcześniej. Klub ma jednak dobrą opinię.
ZOBACZ WIDEO Stadion Orła Łódź robi wrażenie! Zobacz na jakim etapie jest budowa
Sam Swist podczas relacji mowil ze "tor sie rozsypuje bo dostal za duzo wody"!
A kto kazal lac wode bez opamietania "OCZYWISCIE NAJGLUPSZY Z K Czytaj całość
ale wiadomo PUDELEK II