Obecny sezon jest dla 20-latka bardzo udany. Robert Lambert jest pewnym punktem swoich drużyn ligowych. Jedną z nich jest Speed Car Motor Lublin, dla którego Brytyjczyk w tegorocznych rozgrywkach Nice 1.LŻ zdobywa średnio 2,167 punktu na wyścig.
Skuteczna postawa zaowocowała między innymi dziką kartą na turniej Grand Prix Challenge, który 28 lipca odbędzie się w niemiecki Landshut.
- Wiadomo, że trudno będzie awansować do GP, bo jednak promocję uzyska jedynie trzech czołowych zawodników. Z drugiej strony nie mogę się doczekać tego turnieju. Zobaczymy, co uda się z niego wyciągnąć. Pojadę do Landshut z takim samym celem, jak na każde inne zawody. Po prostu będę chciał cieszyć się jazdą. Nie ma na mnie żadnej presji. Mam jeszcze wiele lat na awans do GP. Jeśli nie uda się w tym roku, będę miał jeszcze na to masę okazji - mówi Lambert w rozmowie ze speedwaygp.com.
Także za sprawą dzikiej karty, Brytyjczyk 21 lipca pojedzie w turnieju Grand Prix w Cardiff. Zaproszenie do zawodów wywalczył przez triumf w IM Wielkiej Brytanii, w których znokautował konkurencję.
- Jeśli będę miał dobry dzień, to z pewnością będę mógł nieco zamieszać w stawce. Wszystko się może zdarzyć. Wiem, że pojadę w GP nie bez powodu, co będę chciał udowodnić na torze. W Cardiff będę cieszył się atmosferą, a przy okazji będę chciał podziałać na nerwy rywali - komentuje Brytyjczyk.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po zielonogórsku