W pierwszej stolicy Polski rywalami Biało-Czerwonych będą Ukraińcy, Rosjanie oraz Finowie. Reprezentacja Polski będzie w tych zawodach mieszanką świeżej krwi z zawodnikami o uznanej marce.
Nową twarzą w kadrze jest między innymi Hubert Czerniawski, junior gorzowskiej Stali. - Świetne wyniki w wykonaniu tego zawodnika sprawiają, że zasłużył na to powołanie. Pozostali chłopacy mają już spore doświadczenie w kadrze. Myślę, że spokojnie sobie poradzą - wyjaśnił odpowiedzialny za reprezentację Polski o lat 21, Rafał Dobrucki.
W ubiegłorocznym finale DMEJ, który odbył się w Krośnie, w reprezentacji zadebiutował Jakub Miśkowiak. Młodszy z braci Miśkowiaków zastąpił wtedy Maksyma Drabika. Tym razem również junior Orła Łódź zyskał aprobatę Dobruckiego. - W Krośnie brakowało mu jeszcze doświadczenia. To młody zawodnik. Był najmłodszym uczestnikiem ubiegłorocznych mistrzostw. Moim zdaniem dobrze odnalazł się w kadrze i spełnił swoją rolę. Co prawda zdobył tylko jeden punkt, ale na trudnym po opadach torze. Pojawiła się też zbędna presja - przyznał trener kadry.
Podporą reprezentacji jest dwójka młodych żużlowców Fogo Unii Leszno. Dla Bartosza Smektały będzie to już czwarty start w DMEJ, natomiast dla Dominika Kubery - trzeci. - To są bardziej doświadczeni zawodnicy. Ich obecność w kadrze ma służyć młodszym zawodnikom, mają być dla nich wsparciem. Dodatkowo Bartek jako kapitan ma za zadanie kontrować chłopaków z pozycji rezerwowego. Mam nadzieję, że nie pojawi się wymuszona przez los okazja, do tego, aby wystąpił w sobotę.
Wspomniana dwójka ma przed tymi zawodami problem logistyczny. Dzień wcześniej rozgrywany jest pierwszy z finałów IMŚJ. - Mam nadzieję, że w Daugavpils wszystko odpowiednio się ułoży i Kubera oraz Smektała dotrą do Gniezna na czas. W głowie mam ewentualny plan B, ale mam nadzieję, że nie będę musiał go uruchamiać - dodał były żużlowiec.
- Nasz skład jest bardzo młody. Być może nawet najmłodszy. Przyjęliśmy zasadę, że mimo tego, że w tych zawodach mogą uczestniczyć zawodnicy poniżej 21. roku życia, dajemy szansę najmłodszym chłopakom. W przyszłości to oni będą stanowić trzon reprezentacji w DMŚJ - skomentował.
W organizowanych od 2008 roku DMEJ Polacy ośmiokrotnie stawali na najwyższym podium. Tylko dwukrotnie reprezentacja Polski ustąpiła pola innym nacjom - w 2008 i 2011 roku. Raz wygrali Szwedzi, a raz Rosjanie. Pomimo że przed nami dopiero półfinał tych zawodów, podopieczni Dobruckiego są ponownie zdecydowanymi faworytami do złota.
- Zdążyliśmy się przyzwyczaić do roli bycia faworytem. Z każdym sezonem presja stale rośnie. Wszystko, co osiągniemy, poza zajęciem pierwszego miejsca, będzie odbierane przez kibiców jako nasza porażka. Zdajemy sobie z tego sprawę. Aczkolwiek, każde zawody mają swoją historię i w żużlu może się wszystko wydarzyć. Niespodzianki są wkalkulowane w ten sport. To sprawia, że musimy być skoncentrowani na sobie i wykrzesać z siebie maksimum. O to się nie martwię. Chłopacy są bardzo ambitni i chcą wygrywać. Są do tego odpowiednio przygotowani, a te wyniki, które do tej pory osiągnęli ich bronią - podsumował Dobrucki.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po zielonogórsku