Michał Świącik: U nas zawsze jest bezpiecznie i jest ściganie. Nie wiem po co kombinacje z torem (wywiad)

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: SGP Arena Częstochowa podczas meczu Włókniarza z Get Well
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: SGP Arena Częstochowa podczas meczu Włókniarza z Get Well

Prezes Włókniarza, Michał Świącik, dziwi się, że na torze w Częstochowie czasami odgórnie zarządza się prace, mimo że zawsze są na nim świetne widowiska. Ponadto z umiarkowanym optymizmem podchodzi do postępów swojego syna Bartosza.

Mateusz Makuch, dziennikarz WP SportoweFakty: Zacznę od pana syna, Bartosza. Przeciwko gorzowianom dwukrotnie pokonał rywali. Duma?

Michał Świącik, prezes forBET Włókniarza Częstochowa: Spokojnie. Porozmawialiśmy z nim przed tamtym spotkaniem i nastroiliśmy go tak jak trzeba. Wiedział, że nie może odpuszczać, że jak coś, to mają iść łokcie w ruch (uśmiech - dop.). Dobrze z parku maszyn nie widziałem jego ostatniego wyścigu w tym starciu, ale podobno pojechał w pierwszym łuku tak jak należy (uśmiech - dop.).

Ogólnie zaprezentował się dobrze, nawet w biegu, w którym był ostatni.

Może to ten moment, że puściły u niego nerwy i blokada, które pojawiły się ze względu na "hejt" z początku sezonu.

Nagonka na Bartka była rzeczywiście duża, bo wszyscy byli przekonani, że to pan jako prezes pcha go na siłę do składu.

To nieprawda. Nawet przed meczem z Get Well Toruń trener Cieślak zastanawiał się kogo wybrać na pozycję drugiego juniora, bo Bartek przez dwa dni nieźle się prezentował na treningach. Ale podoba mi się to, że trener chce dać każdemu po równo szans. Wówczas pojechał Mateusz Świdnicki.

Opowiada pan o synu bardzo spokojnie, więc domyślam się, że imprezy z powodu udanego występu w domu nie było. Zamiast tego dalsza praca i rozwój.

Dokładnie tak. On teraz poza żużlem znów ma zajawkę na motocross. To też dodaje mu luzu. Wystarczy go poobserwować na treningach czy zawodach. Już nie podjeżdża od razu pod taśmę i ustawia się nieruchomo czekając na start. Teraz odjedzie, rozpręży się. Tłumaczyłem mu, że musi umysł "uwolnić", a nie być spiętym. Chyba zadziałało.

A czy to prawda, że Bartek sam zrezygnował ze startu w inauguracyjnym meczu w Grudziądzu ze względu na komentarze w Internecie pojawiające się na jego temat?

Niestety tak, bardzo to przeżywał. Doszło do momentu, że nabawił się tiku nerwowego. Na szczęście ostatnio nabrał luzu i widać efekty, również na torze.

Mówi się, że Fredrik Lindgren wrócił z kosmosu i teraz jedzie to, czego się po nim spodziewano.

Nie sądzę. Proszę zauważyć, że w naszym ostatnim meczu właśnie przeciwko gorzowianom tor był zbity na skałę, nie funkcjonowała tak jak zawsze zewnętrzna. Po prostu to "Fredce" nie leżało. Statystycznie wyprzedzeń na naszym torze jest średnio 17,5 na mecz, a przeciwko Stali było ich malutko.

W takim razie ktoś ingerował w ten tor, czy sami go sobie taki zrobiliście?

Sami nie. Była decyzja, że trzeba ubijać i tyle.

No ok, ale dzień przed meczem status meczu zagrożonego został zniesiony.

Nie wiem jak to dokładnie wyglądało, bo nie było mnie na stadionie... Moim zdaniem niepotrzebnie nasz tor jest ubijany, bo traci na tym widowisko, a chyba wszyscy tego oczekujemy. Nie wiem, po co kombinować w Częstochowie z torem, jak tu zawsze owal był do ścigania i bezpieczny. Trudno jest mi się też odezwać, bo gdy na cokolwiek zwrócimy uwagę to jesteśmy odbierani negatywnie. Nie spodobały mi się jednak słowa pana Władysława Komarnickiego, który twierdził, że Stal przeciwko nam pojedzie dla zespołu z Torunia. Według mnie są to wypowiedzi nie na miejscu. Brzmi to niesportowo. To po pierwsze, a po drugie różnie można sobie w takiej sytuacji myśleć.

Przed meczem z drużyną z Gorzowa czuliśmy się bardzo głupio czytając takie słowa. Rozmawiałem jednak z trenerem Stanisławem Chomskim i Krzysztofem Orłem, i oni nie mieli pretensji do nas. To, że zostali ukarani zawieszeniami przez Ekstraligę wynikało z tego, że na tor wyjechała po 10. biegu polewaczka. Czy Marek Cieślak wydał polecenie, aby to zrobić? No nie. Dlatego nie rozumiem artykułów, że ktoś dostał karę przez Marka Cieślaka. Stoję murem za swoim trenerem. Dodam, że podziękowałem zawodnikom Stali Gorzów i kierownictwu zespołu, szkoda, że mijanek było niewiele, ale mecz trzymał w napięciu. Nie dorabiajmy ideologi i niestworzonych historii.

Co się dzieje z Tobiaszem Musielakiem? Chłopak naprawdę fajnie jechał, potrafił wygrywać biegi na wyjazdach, robił bardzo cenne punkty, natomiast ostatnio w Polsce kompletnie zgasł.

Myślę, że przyczyną są dwa aspekty. Pierwszy to fakt, że nie może dogadać się ze sprzętem, natomiast drugi to tory. Tobiasz to zawodnik, który lubi walczyć po trasie.

Tak jak w Anglii, gdzie nawierzchnie są bardziej kopne?

I proszę zauważyć, że tam on jedzie. Nie podoba mi się, że juniorom daje się jeździć na trudnych torach, na których trudno im się utrzymać na motocyklu, a w Ekstralidze, gdzie startują najlepsi żużlowcy świata, robi się owale równe jak stół. Będzie to ok, jeżeli będziemy tego pilnować wszędzie, a na juniorskich zawodach szczególnie. Tor może być przyczepny nawet bardzo, ale niech będzie równo przyczepny.

Za to na pewno budująca jest dla was forma Leona Madsena w ostatnich spotkaniach. Teraz to on dzierży pałeczkę lidera zespołu.

Oczywiście, Leon jest w wysokiej formie, wcześniej drużynę ciągnął Fredrik Lindgren. Moim zdaniem jednak na tym właśnie ma polegać team, aby zawodnicy się wzajemnie uzupełniali.

ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po częstochowsku

Źródło artykułu: