Ostatni turniej Grand Prix został rozegrany 26 maja, gdy najlepsi żużlowcy na świecie rywalizowali w Pradze. Następnie zawodnicy mieli miesiąc przerwy przed sobotnim GP Danii w Horsens. - Przed tą przerwą czułem się bardzo dobrze. Nabrałem wiatru w żagle, nieźle punktowałem. Pod tym kątem pauza była dla mnie niekorzystna. Z drugiej strony fajnie, że miałem więcej czasu na spędzenie go z rodziną. Odpoczynek też jest przecież ważny - mówi Greg Hancock w rozmowie ze speedwaygp.com.
Nie dla każdego żużlowca przerwa od rywalizacji w GP może okazać się korzystna. Niektórym kilka tygodni odpoczynku może odbić się czkawką. - W jeździe na żużlu ważne jest złapanie rytmu. Gdy jest dobrze, należy wykorzystać siłę rozpędu i na tej podstawie budować formę. Ja muszę zatem wrócić do dyspozycji sprzed tej przerwy - przyznaje Amerykanin.
Po dwóch turniejach Grand Prix czterokrotny mistrz świata ma na swoim koncie 15 punktów, co plasuje go dopiero na 9. pozycji w przejściowej klasyfikacji elitarnego cyklu. - Początek sezonu nie był dla mnie najgorszy, ale wiem, że stać mnie na o wiele więcej. Najważniejsze, że wspólnie z teamem zażegnałem kilka problemów. Znaleźliśmy coś, dzięki czemu jestem szybki. Teraz ponownie zaczynamy zmagania w Grand Prix, więc mam nadzieję, że uzbieram kilka punktów i awansuję w klasyfikacji - komentuje.
Najbliższą okazją do poprawy stanu punktowego konta Hancocka będzie turniej Grand Prix Danii w Horsens. - W przeszłości turnieje w Horsens nie były dla mnie zbyt udane. Ale chociaż wiem, czego spodziewać się po tamtejszym torze. Na pewno kluczowe będą starty. Właśnie na tym elemencie skupię się najbardziej, by od tej chwili myśleć o Horsens w samych pozytywach - kończy Hancock.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po zielonogórsku