Maciej Kmiecik, WP SportoweFakty: Czy można powiedzieć, że sobotnie zawody w Horsens przegrał pan trochę pechowym piątkowym losowaniem numerów startowych? Trzy pola zewnętrzne na początek turnieju skazywały chyba na porażkę?
Patryk Dudek: Coś w tym rzeczywiście jest. Śmiałem się w parkingu, że dosięgła nas chyba klątwa polskiego mundialu. Całej naszej czwórce w Grand Prix nie poszło. Nie ma co narzekać na losowanie, ale faktycznie jak ktoś jechał dwa pierwsze wyścigi z krawężnika, miał ogromny handicap. Po udanym początku człowiek może czuć się komfortowo, a tak jak ja jechałem dwa razy z najgorszego trzeciego pola, które było beznadziejne, ciężko coś sensownego zwojować.
[b]
Wygrał pan dopiero z pierwszego pola w ostatniej serii startów...[/b]
Bo to pole startowe dawało diametralną różnicę. Naprawdę pola startowe były bardzo nierówno przygotowane. Na dodatek silnik, który przyszedł z serwisu zatarł mi się w sobotę na próbnym starcie. W piątek pojechałem na nim dwa razy na treningu. W ostatnim wyścigu wziąłem trzeci motocykl, na którym w ogóle nie jeździłem. Wygrałem na nim bieg. Po prostu to nie był dobry dzień dla mnie.
Czyli nadal żużel to bardzo nieprzewidywalny sport i czasami racjonalne wytłumaczenie sukcesu lub niepowodzenia jest trudne...
Potwierdza się przede wszystkim w tym roku to, że losowanie numerów startowych jest bardzo ważne, bo to się przekłada na zawody. Patrząc na to, że numer trzeci w Pradze był dobry, bo chodziły zewnętrzne pola, w Horsens okazał się kompletną tragedią. Niestety, nie jest łatwo.
Jak wygląda sprawa z równaniami toru? Phil Morris praktycznie po każdej serii robi mocną kosmetykę toru. W sobotę dopiero po trzynastym wyścigu zrobiło się jakieś ściganie i to tylko na jedną serię...
Ciężko mi ocenić, ale zawody chyba nie były porywające, chociażby tak jak w zeszłym roku. W tym sezonie tory w Grand Prix nie są szałowe. Nie ma jazdy po trasie. Czemu tak się dzieje? Trzeba to pytanie zadać organizatorom.
Sześć punktów nie jest rewelacyjnym wynikiem, ale nie licząc Taia Woffindena, który odskoczył czołówce, inni też potracili punkty, a do gry wrócił choćby Greg Hancock. Ciasno w tej klasyfikacji się zrobiło?
W sumie nie widziałem jeszcze klasyfikacji. Domyślam się tylko, że jest ciasno szczególnie na pozycjach od ósmej do drugiej, może trzeciej. Tai Woffinden prezentuje się bardzo dobrze. Sprzęt mu jedzie i nie spodziewam się, że szybko zawali jakieś zawody. Reszta kotłuje się niesamowicie.
Może w Hallstavik uda się coś odrobić? Tor znacie, ale kwestia jak zostanie on przygotowany na zawody Grand Prix?
Szkoda, że nie miałem w tym sezonie jeszcze meczu w lidze szwedzkiej na tym torze. Teraz jadę do Vastervik. Nie ma co gdybać. Na razie skupiam się na Toruniu, a do kolejnej rundy Grand Prix mamy jeszcze tydzień.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po wrocławsku