Wybrzeże - ROW: gdańszczanie wciąż wierzą w play-offy (komentarze)

WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Oskar Fajfer
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Oskar Fajfer

Mirosław Berliński przyznał, że po wygranej 50:40 z ROW-em Rybnik, wciąż jego drużyna mimo braku bonusu, nie poddaje się w walce o play-offy. Jarosław Dymek natomiast opisał kontrowersję związaną z czwartym wyścigiem.

Jarosław Dymek (kierownik ROW-u Rybnik): Nie lubię podsumowywać takich wyjazdów, bo jedziemy z myślą wygranej, a nie mamy nawet bonusu. Szkoda, bo znowu coś nam nie zagrało. Fajne zawody odjechał Andrzej Lebiediew i zrobił wynik, jaki można było oczekiwać, ale mieliśmy dziurę w postaci Craiga Cooka. W tak wyrównanym meczu ciężko było go zastąpić. Mieliśmy wiele błędów na trasie i nie ma co się oszukiwać. Cel pozostaje ten sam, walczymy do końca. Kilka spotkań jeszcze przed nami.

Był problem z zegarem dwóch minut w 4. biegu, z którego był wykluczony Lars Skupień. Wcześniej wyścig był przerwany, team pracował przy sprzęcie, zegar pokazał 38 sekund, Lars wyjechał na tor i czas był już skończony. Trudno, żebyśmy się sugerowali zegarem z płyty, bo go nie widzieliśmy. Sędzia powiedział, że był zobligowany do patrzenia na ten zegar, jaki był przy starcie.

Andrzej Lebiediew (ROW Rybnik): Nie można być zadowolonym po tym, jak drużyna przegrała i nie ma do tego bonusu. Szkoda, że o wszystkim zdecydował ostatni wyścig. Przed nim nie wiedziałem, że jedziemy o bonus, ale i tak nic by to nie dało. Przegrałem start i nie mogłem nic zrobić gospodarzom. Gratuluję wygranej Wybrzeżu.

Mirosław Berliński (trener Zdunek Wybrzeża Gdańsk): Czuję niedosyt, bo nie zdobyliśmy bonusu. Ogólnie zawody były bardzo ładne. Cieszymy się z przebudzenia Michała Szczepaniaka, który zdobył ważne punkty w końcówce meczu i wygraliśmy. Ciągle mamy szanse na play-offy i nie jest powiedziane, że nie zdobędziemy punktów na wyjazdach, na przykład na nowym torze w Łodzi. Nie wszystko już od nas zależy.

Oskar Fajfer (Zdunek Wybrzeże Gdańsk): Nie do końca wychodziły mi starty. Dopiero pod koniec czegoś poszukaliśmy. Ostatni wyścig wyszedł nie po naszej myśli, bo nam wszystkim wydawało się, że Kacper Woryna ukradł start. Sędzia tutaj decyduje i nie chcę się kłócić, ale jak puściłem sprzęgło, to on był już prawie przy wejściu z łuku. Trudno jest tak perfekcyjnie wystartować. Próbowałem wziąć na siebie inicjatywę, ale on się dobrze ustawił i nie mogłem nic zrobić.

ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po wrocławsku

Źródło artykułu: