Jak wcześniej informowaliśmy, grupa żużlowych zapaleńców z Przemyśla zbudowała za własne pieniądze tor (w sobotę nastąpiło jego otwarcie). Plany były jasne - wyszkolenie pierwszych zawodników, a następnie, już w niedalekiej przyszłości, zgłoszenie Spartana Przemyśl do ligi.
Oczywiście wszystko było oparte na jasnych podstawach. Gdyby nie było obietnicy wsparcia ze strony prezydenta Przemyśla - Roberta Chomy, prezes Spartana Maciej Gilowski nie wyrzuciłby w błoto własnych pieniędzy oraz czasu. Ostatni list podpisany przez prezydenta był prawdziwym ciosem. Mimo wcześniejszych obietnic, Spartan nie może liczyć na żadną pomoc ani w tym, ani w przyszłym sezonie!
W Przemyślu obecnie nie wiedzą co robić dalej. - Przypomnę, że jeszcze na etapie gdy znalazłem działkę, na której zbudowałem tor, byłem na spotkaniu u prezydenta. Dał zielone światło na tę inicjatywę i powiedział, żebym budował tor, a on na pewno mi pomoże. Gdy byłem miesiąc temu w biurze prezydenta, skontaktował mnie z człowiekiem ze swojej kancelarii mówiąc mu, że wchodzą w tę inicjatywę i aby jego pracownik podjął dalsze kroki - opisał sytuację Maciej Gilowski, prezes Spartana.
- Po rozmowach z urzędnikiem usłyszałem zapewnienie, że zostanie przygotowany spot promujący tor, wywiesimy plakaty i zostaną poinformowani dyrektorzy szkół. Powyższe pismo pokazuje jednak, że były to puste słowa. Przykre jest też stwierdzenie, że do tematu można wrócić pod koniec 2019 roku. Ja robiłem więcej, mniej mówiłem. Jak widać u polityków wygląda to odwrotnie. Obawiam się, że w Przemyślu nie ma miejsca na sport - dodał Gilowski.
ZOBACZ WIDEO PGE Indywidualne Międzynarodowe Mistrzostwa Ekstraligi 2018
Sytuacja jest o tyle przykra, że duża część pieniędzy została wydana. Tor jest gotowy i zebrała się grupka 7-8 osób, które chcą trenować żużel. Nie mają one żadnego wsparcia, perspektywy też rysują się w czarnych barwach. - Musimy wdrożyć plan B, ale na ten moment trudno jest coś wymyślić nie mając perspektyw współpracy. Wiele wskazuje na to, że w pierwszych miesiącach, albo i latach będzie to prywatna inicjatywa, jak u Janusza Kołodzieja. Szkoda tylko, że ludziom w Przemyślu już spodobała się perspektywa startu w lidze - przyznał prezes Spartana Przemyśl.
Patrząc na sportową mapę Polski i na powyższą sytuację, wiele się wyjaśnia. Przemyśl jest w tym względzie pustynią. Najlepszy klub piłkarski, Polonia gra w IV lidze (piąty poziom rozgrywkowy), a Czuwaj w A klasie. Sekcja piłki ręcznej Czuwaju po roku gry w PGNiG Superlidze występuje w liczącej 32 drużyny I lidze, a koszykarski AZS PWSW MCS Daniel Przemyśl w II lidze. W mieście nie było miejsca dla rugbistów, o hokeju na lodzie nikt tu nie słyszał, podobnie jak do niedawna o żużlu. Szkoda, że nawet w takich realiach nie znalazło się miejsce dla żużla.