Takich fanów wszyscy mogą Smektale pozazdrościć. Pokonują za nim setki kilometrów

WP SportoweFakty / Romuald Rubenis / Na zdjęciu: Bartosz Smektała
WP SportoweFakty / Romuald Rubenis / Na zdjęciu: Bartosz Smektała

Półfinał IMP w Częstochowie tłumów nie zgromadził, ale na trybunie głównej pojawiła się świetna grupa, która sympatyzowała Bartoszowi Smektale. W teamowych koszulkach, z flagami "Smyk Racing", dopingowali swego pupila do zwycięstwa.

Grupka kilku osób z dwoma chłopcami, którzy przy okazji każdego wyścigu z udziałem Bartosza Smektały podążali z flagami z logiem zawodnika na wysokość startu i przez cały czas trwania biegu nimi wymachiwali, zasiadła na centralnym sektorze SGP Areny Częstochowa. Gonitwy z udziałem juniora Fogo Unii Leszno były mocno przeżywane, a że zawodnik z reguły wygrywał, radość i satysfakcja były spore.

Smektała jechał świetnie, zresztą podobnie jak podczas niedzielnego meczu forBET Włókniarza z Fogo Unią Leszno (47:43), kiedy to dla Byków zdobył najwięcej punktów (10). W półfinale IMP pokonał go jedynie Daniel Kaczmarek, ale to i tak nie przeszkodziło mu w odniesieniu zwycięstwa, gdyż w pozostałych biegach młodzieżowiec mistrzów Polski nie miał sobie równych. Jego zagorzali kibice oczywiście podziękowali mu owacją na stojąco, ale tu też trzeba zaznaczyć, że i pozostali fani docenili kunszt juniora.

Później doszło do nietypowych i bardzo sympatycznych obrazków. Otóż w oczekiwaniu na bieg dodatkowy (o pozycję rezerwowego w finale), Bartosz Smektała przespacerował się na trybuny, aby podziękować i porozmawiać z ludźmi, którzy przyjechali mu kibicować. Oczywiście natychmiast został oblegany przez innych fanów, którzy prosili o wspólne zdjęcie lub autograf, a nawet... namawiali go do przejścia z Fogo Unii do Włókniarza. Smektała, choć miał prawo być zmęczony, nikomu nie odmówił. Jedynie w momencie, gdy zaczynał się wspomniany wyścig dodatkowy, poprosił o możliwość zobaczenia go.

Gdy już podyskutował z kibicami i wrócił do parku maszyn, zapytaliśmy o tych znakomitych ludzi, którzy do Częstochowy przyjechali specjalnie dla niego. - To moja rodzina! - poinformował zwycięzca piątkowej imprezy. - Nie mogłem ich zawieść. Po drugie musiałem do nich pójść na trybuny im podziękować. Nie wiedziałem, że tutaj przyjadą. Jest mi naprawdę bardzo miło. Byli ze mną też w Daugavpils na IMŚJ, gdzie jest jeszcze dalej. Rodzinę mam na złoty medal! - dodał z wielkim uśmiechem na ustach.

Skoro była to niespodzianka, to kiedy zorientował się, że jego bliscy przyjechali mu kibicować? Okazuje się, że zawodnik długo był tego nieświadomy. - Przekonałem się, że to oni dopiero przed swoim pierwszym biegiem. Z parku maszyn zauważyłem flagi, ale nie do końca byłem pewien kto to. Później rozpoznałem, że to moja rodzina po charakterystycznym kolorze na koszulkach. Fajnie mnie zmobilizowali - skomentował finalista Indywidualnych Mistrzostw Polski.

ZOBACZ WIDEO PGE Indywidualne Międzynarodowe Mistrzostwa Ekstraligi 2018

Źródło artykułu: