Czy skoro Mikkel Michelsen wygrał Puchar Nice 1. Ligi Żużlowej, czuje się najlepszym zawodnikiem ligi? - Przede wszystkim wygrałem zawody i mogę powiedzieć, że dziś byłem najlepszym zawodnikiem turnieju. Jak spojrzysz w statystyki, to nie jestem pierwszy, choć utrzymuję się w czołówce. Fajnie było wygrać w domu. Sprawdzaliśmy wiele różnych rzeczy w motocyklach, wszystko idzie coraz lepiej i walczymy dalej - powiedział Duńczyk.
Widać wyraźnie, że gdański tor w ostatnim czasie zaczął coraz bardziej sprzyjać walce. W niektórych biegach nieliczni widzowie na stadionie i ci zgromadzeni przed telewizorami widzieli spektakularne akcje. - To był najlepszy tor w tym roku i jesteśmy z niego bardzo zadowoleni. Ludzie odpowiedzialni za przygotowanie nawierzchni w klubie robią świetną robotę. Czapki z głów - dodał Mikkel Michelsen.
Czy skoro wygrywa się taki turniej, można zacząć poważnie myśleć o jeździe w PGE Ekstralidze? - Akurat ten turniej w tej kwestii nic nie znaczy. Jazda w PGE Ekstralidze, to zupełnie inna sprawa. Liga to liga, turnieje indywidualne to turnieje indywidualne. Ja zawsze byłem dobry w tego typu zawodach. Wygrałem, ale skupiam się kolejnych turniejach. W końcu już we wtorek liga szwedzka - przyznał żużlowiec.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po tarnowsku
Dla zawodników na dorobku, bardzo dobrze prezentujących się w niższej lidze, kwestia przejścia do wyższej ligi jest zawsze wyborem pomiędzy zdobywaniem 12 punktów na mecz, a walką o na początek o 5-8 oczek. - Ja z pięciu punktów nie byłbym z pewnością zadowolony, by się zdecydować na jazdę wśród najlepszych, musiałbym zdobywać właśnie koło ośmiu punktów. W ciągu ostatnich dwóch lat budujemy coraz mocniejsze fundamenty. Już w ubiegłym sezonie stabilnie punktowałem, ale nie dogadywałem się z klubem z Tarnowa. Dążę do tego gdzie chcę być i kto wie, może już wkrótce nadejdzie mój czas w PGE Ekstralidze - ocenił Michelsen.
Gdańszczanie z pewnością chcieliby jednak nadal oglądać tego żużlowca w czerwono-biało-niebieskich barwach. - Zobaczymy jak to będzie wyglądało. Nigdy nie mówię nie, wciąż przed nami kilka ważnych spotkań i wciąż wierzę w play-offy. Najpierw skończmy sezon, później zobaczymy co będzie dalej - stwierdził Duńczyk, którego ligowa przerwa w Polsce nie dotyczy. - Przede mną kilka zawodów w Szwecji, czy SEC. Dla mnie to po prostu jazda na innych torach, z innymi celami. Na wakacje w środku sezonu nie ma tutaj żadnego czasu. Ciągle odczuwam jeszcze skutki kontuzji, o których nie myślę jednak podczas biegów. Z pewnością jednak i wieczorem i w poniedziałek będę odczuwał ból. To nie zmienia jednak faktu, że już teraz przygotowuję się do kolejnych zawodów - podsumował zdobywca Pucharu Nice 1. Ligi Żużlowej.