Choć niemiecki żużel wciąż nie należy do ścisłej światowej czołówki, w ostatnim czasie pojawiło się kilka nazwisk, które starają się zmienić ten stan rzeczy. W cyklu Grand Prix jeździł Martin Smolinski, ostatnio bez kompleksów w PGE Ekstralidze startuje Kai Huckenbeck, a kilka klubów w Polsce zwiedził już Kevin Woelbert.
Różni Niemcy inaczej traktują ligę polską. 15-letni Ben Ernst ma świadomość, że bez jazdy w naszym kraju trudno jest o jakiekolwiek sukcesy. - Według mnie liga polska jest najważniejsza ze wszystkich. Jazda w waszym kraju to moje marzenie, bardzo chciałbym znaleźć klub w Polsce - powiedział Niemiec.
Sam Ben Ernst mimo młodego wieku, bardzo wcześnie zaczął swoją przygodę z tym sportem. - Mój dziadek i tata kupili mi motocykl o pojemności 50 cc, gdy miałem zaledwie trzy lata. Oni w przeszłości byli żużlowcami i mocno o mnie dbają, bez nich nie uprawiałbym tego sportu. Trzy lata później, jeździłem na torze w Gustrow - wspomniał 15-latek, który już teraz ma imponujący jak na swój wiek team.
Wielu żużlowców z Niemiec, Francji czy Holandii oprócz jazdy w żużlu klasycznym, ściga się też na długich torach oraz obiektach trawiastych. Ernst jest aktualnym wicemistrzem świata w Longtracku, jednak na tym chce skończyć i skupić się na najbardziej popularnej na świecie odmianie speedwaya.
Już w przyszłym sezonie, utalentowany żużlowiec skupi się na jeździe w klasie 500 cc. - To będzie mój pierwszy pełny rok w tej klasie. Na pewno będę jeździł w Niemczech, ale kto wie, może jak będę wystarczająco dobry, zwrócę na siebie uwagę również działaczy z innych państw - zastanawia się mistrz świata z Torunia.
ZOBACZ WIDEO Warunki na torze w Gdańsku coraz bardziej sprzyjają walce. Będzie dużo emocji na PGE IMME?
2. Mateusz Bartkowiak,
5. Karol Żupiński .
Tych znamy z jazdy na żużlu, dalej był 15. Czytaj całość