Nowy pomysł rozgrywania fazy play-off. Zwycięzca miałby atut toru i zarobiłby więcej!

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Maciej Janowski (kask czerwony) i Janusz Kołodziej (kask biały)
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Maciej Janowski (kask czerwony) i Janusz Kołodziej (kask biały)

Speed Car Motor Lublin jedzie koncertowo w rundzie zasadniczej i prawdopodobnie przystąpi z pierwszego miejsca do fazy play-off. Co na tym zyska drużyna? Niewiele. - Już czas pomyśleć o zmianach - przekonuje nasz ekspert Jacek Gajewski.

Już od dłuższego czasu trwa dyskusja, że zwycięzca rundy zasadniczej nie dostaje żadnej nagrody przed fazą play-off. Taka drużyna przez większość sezonu może jechać znakomicie, a później - po jednym słabszym meczu - potknąć się w półfinale i zakończyć rozgrywki.

- Faza play-off musi zostać. Amerykanie podchodzą biznesowo do sportu i dlatego stosują takie rozwiązanie. Jeśli chcemy, żeby ludzie przychodzili na stadiony, to tego nie można ruszać. Warto jednak byłoby docenić tych, którzy w rundzie zasadniczej byli najlepsi - komentuje nasz ekspert Jacek Gajewski.

- Na razie korzyści dla zwycięzcy nie ma żadnych. Nie widzę różnicy pomiędzy miejscem pierwszym a czwartym. Kolejność rozgrywania meczów? Niektórzy już mówią, że jazda najpierw na wyjeździe nie jest dobra, bo później trzeba odrabiać i mierzyć się z presją. Jeśli przyjmiemy taki punkt widzenia, to wygrana w rundzie zasadniczej może być wręcz przeszkodą - zauważa Gajewski.

Były menedżer Get Well Toruń proponuje powrót do rozwiązania, które funkcjonowało już w przeszłości. Jego zdaniem w fazie play-off drużyny powinny rywalizować do dwóch zwycięstw. Wtedy drużyna, która po rundzie zasadniczej była niżej w tabeli, miałaby utrudnione zadanie, bo musiałby wygrać na obiekcie rywala. Zwycięzca miałby atut własnego toru z prawdziwego zdarzenia, a poza tym zarobiłby dodatkowe pieniądze ze sprzedaży biletów.

- Minusów takiego rozwiązania za bardzo nie widzę. W rozgrywkach ligowych mamy przerwy, więc wydaje mi się, że znaleźlibyśmy dodatkowe terminy - podsumowuje Gajewski i dodaje, że taki system należy wprowadzić w PGE Ekstralidze, Nice 1.LŻ i 2. Lidze Żużlowej.

Dodajmy, że rozwiązanie, o którym mówi były menedżer Get Well, funkcjonowało w pierwszej lidze w sezonie 2007. Wtedy awans do elity wywalczyła Stal Gorzów, która pokonała w finale rozgrywek KM Intar Lazur Ostrów Wielkopolski.

ZOBACZ WIDEO Leszek Blanik: Jak ktoś jest najlepszy, to wygrywa z każdego pola

Komentarze (97)
avatar
zibo180
26.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Play-off powinien być w żużlu do trzech zwycięstw jak to jest w innych dyscyplinach to wtedy przypadku by nie było. 
GKM_
26.07.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Play-off to największa bzdura i krzywda dla drużyn jeżdżacych cały sezon na poziomie i nie dochodziło by do takich dziwnych meczy jak Tarnów-Leszno. GP to samo . 
avatar
Biff Tannen
25.07.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
A nie lepiej, gdyby to zespół który kończy sezon zasadniczy wyżej w tabeli miał prawo wyboru: pierwszy mecz u siebie, czy na wyjeździe? 
avatar
Papcio
25.07.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
"atut własnego toru z prawdziwego zdarzenia, " doprawdy panie Jacku??a co na to komisarze?:-))) 
avatar
MK
25.07.2018
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Ludzie, nigdy nie widziałem większej niedorzeczności, niż ta koncepcja...! Play-offy stałyby się w wielu przypadkach nudne i przewidywalne... To zabiłoby całkowicie ich sens! Rozumiem, żeby dać Czytaj całość