Zniszczono bandę okalającą tor w Gnieźnie. Rzeczoznawca określi wysokość strat

WP SportoweFakty / Mateusz Domański / Na zdjęciu: Auto po zderzeniu z bandą
WP SportoweFakty / Mateusz Domański / Na zdjęciu: Auto po zderzeniu z bandą

W sobotę na gnieźnieńskim stadionie odbył się festiwal sportów ekstremalnych. Po imprezie niektórzy uczestnicy zdecydowali się na dodatkową porcję driftów na torze. Wówczas doszło do niebezpiecznego zdarzenia.

Kierujący nie opanował pojazdu, w konsekwencji czego auto dachowało, uderzając z dużą siłą w bandę gnieźnieńskiego toru. Na szczęście nikomu nic się nie stało, jednak strat materialnych jest sporo. Mocno uszkodzona została banda oraz samochód. Ogrodzenie toru zostało rozerwane, a ponadto przebito kilka fragmentów dmuchanej bandy.

Przedstawiciele GTM Startu Gniezno, widząc to zdarzenie, złapali się za głowy. Przykrego zajścia na pewno można było uniknąć, tym bardziej, że doszło do niego już po imprezie, kiedy kaskaderzy wykonywali drifty praktycznie tylko dla siebie, bo na trybunach nie było już prawie nikogo.

Powstałe straty będzie musiał pokryć oczywiście organizator, którym była zewnętrzna firma. - Od poniedziałku zajmiemy się tym tematem. Na pewno wezwiemy rzeczoznawcę, który oszacuje skalę wyrządzonych szkód. Na pewno uszkodzone zostały dwa panele bandy, ale musimy sprawdzić w jakim stanie są dmuchane elementy, bo tego na razie nie byliśmy w stanie zweryfikować. Dopiero wtedy będziemy mogli precyzyjnie określić, ile wszystko będzie kosztować. Całość oczywiście pójdzie z kieszeni organizatora, a dokładniej z jego polisy OC - powiedział Rafael Wojciechowski (menadżer Car Gwarant Startu) podczas rozmowy z portalem SportoweGniezno.pl.

Szerzej na temat kraksy auta nie chciał wypowiadać się utytułowany kaskader i inicjator przedsięwzięcia - Artur Puzio. - Zdarzyło się i jest nam przykro. Ponieśliśmy spore straty z tytułu tej imprezy, ale najważniejsze, że nikomu nic się nie stało - skwitował.

ZOBACZ WIDEO Drony kluczowe przy wyprawie Andrzeja Bargiela na K2. Dostarczyły leki i zapomnianą kamerę

Źródło artykułu: